15 września 2006
Drogie
Dzieci Medjugorja!
Niech będzie pochwalony Jezus i Maryja!
1 – 2 września
Mirjana miała comiesięczne objawienie. Objawienie było bardzo spokojne,
nawet radosne. Pod koniec objawienia Mirjana powiedziała, że Matka Boża
nie dała klasycznego orędzia, lecz zaczęła w ten sposób: „Wiecie, że
spotykaliśmy się po to, żebym mogła wam pomóc poznać Bożą miłość.”
Matka Boża rozmawiała z Mirjaną o
przyszłości. Potem powiedziała:
„Gromadzę
was pod mym matczynym płaszczem, żeby wam pomóc poznać miłość Boga i Jego
wielkość. Moje dzieci, Bóg jest wielki. Wielkie są Jego dzieła. Nie
oszukujcie siebie samych, że możecie cokolwiek uczynić bez Niego. Nawet
postawić kroku, moje dzieci. Zamiast tego wyruszcie i świadczcie o Jego
miłości! Jestem z wami. Dziękuję wam.”
2 – Podwyższenie Krzyża
30 sierpnia
1984 r. Matka Boża mówiła o krzyżu, który został zbudowany w 1933 r. tam,
gdzie teraz jest Góra Kriżevac. Powiedziała: „Drogie dzieci! Także
krzyż był w Bożych planach, gdy go budowaliście. Szczególnie w tych dniach
idźcie na górę i módlcie się przed krzyżem. Potrzebuję waszych modlitw…”
14 dnia bieżącego miesiąca obchodziliśmy Podwyższenie Krzyża, święto,
które Chorwaci cenią szczególnie. Zgodnie z lokalną tradycją chrześcijanie
wchodzą na Górę Kriżevac, żeby czcić krzyż na szczycie i uczestniczą tam w
porannej Mszy św. Nikt jej nie opuszcza! Jeśli chodzi o mnie, ponieważ
przybyłam na szczyt trochę wcześnie, mogłam być świadkiem sceny głęboko
poruszającej. Przybywające z całego kraju tłumy chorwackich pielgrzymów
wspinały się, niekiedy boso, idąc ku krzyżowi Jezusa!! Widać było, jak
poruszają się w grupach, przybywających zewsząd, ścieżynami, dużymi
ścieżkami, szosami i wąskimi drogami między winoroślami; i wszyscy
zmierzali ku Górze Krzyża. Co za niezwykły widok! Jak nie pomyśleć tu o
prorokach z Biblii, którzy widzieli rozproszone tłumy zmierzające do
Jerozolimy i znajdujące tam zbawienie!
Dzisiaj, gdy
świat zastanawia się nad niepokojem, wobec którego staje oraz nad tym, co
niesie przyszłość, jeśli usłyszy zaproszenie Jezusa i zdecyduje się za Nim
pójść, to znajdzie odpowiedź i zostanie zbawiony!
Rzeczywisty
Jezus zbawia nas przez Swą śmierć na krzyżu i Swoje zmartwychwstanie. New
Age chce odrzucić krzyż, żeby zwodzić dusze i żeby tak wielu wiernych
wpadło w pułapkę. Na szczęście tak nie jest z ludem chorwackim: on wie, że
jego przywiązanie do krzyża uratowało go od komunizmu i innego rodzaju
zła; i nie zamierza porzucić swego wielkiego skarbu. Trzeba zobaczyć, jak
młodzi i starzy szanują i całują krzyż! Jaki to przykład dla nas żyjących
w świecie zachodnim, którzy pozwoliliśmy poganom odebrać nasze krucyfiksy
(nawet w instytucjach katolickich). Nic dziwnego, że już nie wiemy, skąd
przyjdzie zbawienie! Nic dziwnego, że wielu wrogów Chrystusa ciągle tworzy
coraz więcej fałszywych sposobów zbawienia – fałszywe leczenie, fałszywe
sposoby zaprowadzania pokoju, żeby przynieść polepszenie, oferować
szczęście bez krzyża! Jeśli usuwamy krzyż, szatan zwycięża. Będzie bardzo
szczęśliwy pozbywając się właśnie tego, co spowodowało jego klęskę! Szatan
nienawidzi krzyża, u stóp którego Jezus go pokonał i chce, żebyśmy my
nienawidzili go także i to na wszelkie sposoby! Dlatego tak wiele ludzi,
nieświadomie zarażonych jego wirusem, boi się zbliżyć się do Krzyża Jezusa
lub tworzą krzyże tak wypaczone, że są na krawędzi bluźnierstwa!! Dlaczego
adeptów sekt satanistycznych, zanim zostaną przyjęci, prosi się o
podeptanie Krzyża? Szatan zna moc Krzyża!! Ale jakież to szaleństwo naszło
nas wierzących, żeśmy porzucili Krzyż, który mamy?
Wiele ludzi zna
tradycyjną ceremonię chorwackiego małżeństwa: W chwili przyjmowania
sakramentu, gdy młodzi ślubują sobie nawzajem, kapłan podaje im na stule
krucyfiks i małżonkowie kładą swe ręce na Chrystusie, najpierw pan młody,
potem panna młoda na wierzchu. W końcu krucyfiks zostanie umieszczony w
ich domu na honorowym miejscu i stanie się w ich domu celem modlitw. Tak
więc rozwody są rzadkie wśród wierzących Chorwatów. O tym zwyczaju
dowiaduje się wiele małżeństw zagranicznych i żałują, że nie dowiedziały
się o tym wcześniej przed swym własnym ślubem! Ale u Boga nigdy nie jest
za późno: w rocznicę ślubu mogą uczestniczyć we Mszy św., w czasie której
odnowią śluby. Muszą tylko poprosić księdza. Po liturgii słowa przychodzi,
żeby im przedstawić krzyż na stule, a małżonkowie mogą odnowić śluby,
kładą ręce na ukrzyżowanym Jezusie. Od tej pory Jezus cementuje ich miłość
i jedność. Pokusy, burze i wszelkiego rodzaju konflikty, jakie mogą
powstać, można oddać Jezusowi, Obrońcy i Zbawicielowi ich miłości. Jak
wiele męczarni i rozwodów można uniknąć tak postępując!!
Ponownie
umieśćcie błogosławiony krucyfiks w waszych domach, w waszych sypialniach,
jadalniach, wszędzie tam, gdzie przebywacie! Z Krzyżem Jezusa wchodzi do
waszych domów błogosławieństwo Boże, a czyż nie potrzebujemy go teraz
bardziej niż kiedykolwiek? Czyż nie musimy widzieć, dotykać, całować i
czcić prawdziwego Autora naszego zbawienia, Tego, który nigdy nas nie
oszukał?
25 marca 1997
r. Gospa powiedziała: „Drogie dzieci! Dzisiaj, w szczególny sposób,
zachęcam was, żebyście wzięły w swe ręce krzyż i rozmyślały nad ranami
Jezusa. Proście Jezusa o uzdrowienie waszych ran, które wy, drogie dzieci,
dźwigacie z powodu waszych grzechów lub grzechów waszych rodziców.”
3 – W tym tygodniu po raz pierwszy
przyjechał do Medjugorja doktor medycyny Bernard. Mimo że był ochrzczony,
w wieku 12 lat zdecydowanie odrzucił Boga i wiarę w Niego. W roku 1998
dzięki przyjaciołom katolikom w jego sercu rozpoczął się zwrot ku
nawróceniu, ale jego życie duchowe pozostawało mętne.
Parę lat temu
sam poszedł na Wzgórze Objawień. Widząc tu i tam trochę porozrzucanych
śmieci, zdecydował się oczyścić teren. Zaczął podnosić śmieci i wkładać je
do torby. Nagle ogarnęło go uczucie, że Matka Boża woła go, żeby się
pomodlił przed Jej figurą. Lecz on zignorował wezwanie i sprzątał nadal.
Wtedy przyszła mu do głowy jasna i wyraźna myśl: „Ładnie jest zbierać
śmieci, ale lepiej by było, gdybym się zatroszczył o „śmieci” w moim
własnym sercu i złożył je u stóp Maryi.” Wołanie stało się tak silne i
niepohamowane, że w końcu Bernard upadł przed figurą na kolana.
Gdy tylko
zaczął się modlić, powróciły do niego straszliwe sceny z przeszłości,
które dawno temu zapomniał! Do jego umysłu weszło bardzo wyraźnie imię
pewnej kobiety i nie chciało go opuścić. To było imię pacjentki, którą
spotkał wśród tysięcy innych podczas swej medycznej kariery. W
szczególności to imię pochodziło sprzed 35 lat! Gdy się modlił, mógł
ujrzeć siebie samego, jak tamtego wieczoru pracował w szpitalu jako młody
student medycyny. Umieszczono go na oddziale dla śmiertelnie chorych
pacjentów. Bez konsultacji z pacjentką i nie pytając nikogo innego o
pozwolenie – coś, co było sprzeczne z zasadami – wstrzyknął jej wysoką
dawkę morfiny. Był całkiem świadomy ogromnego ryzyka dla pacjentki, lecz z
powodu zatwardziałości serca i samolubnego pragnienia wypróbowania nowego
eksperymentu nie wahał się ani sekundy. Następnego ranka kobieta była
martwa.
Przed figurą
Maryi Bernard ujrzał, jaki był dawno temu, pełen pychy i popełniający
najokropniejsze grzechy. Każdy grzech przychodził z głębin jego serca i
był mu ukazywany bardzo wyraźnie. Bernard rzeczywiście sprzątał swe
śmieci, jego doświadczenie nawet go zdumiewało! Nigdy nie pomyślał, że
trzyma w sobie taką stertę śmieci! Jednakże pod kochającym i
nieosądzającym spojrzeniem Maryi w tym nieoczekiwanym spotkaniu z
niebieską Matką Bernard nie stracił nadziei. Przeciwnie, napełniony
szczerym żalem, zdecydował się wrzucić wszystkie te okropności w Serce
Jezusa, tak żeby On spalił je na zawsze. Bernard pobiegł do spowiedzi i
otrzymał dar bardzo głębokiego wewnętrznego pokoju, pokoju, jakiego szukał
i który przez tak długo był dla niego nieosiągalny! To jest dar, jaki
Maryja, Królowa Pokoju, miała na składzie tu w Medjugorju dla tego swego
ukochanego syna!
Ten przykład ukazuje nam bardzo
wyraźnie, jak działa Matka Boża:
- Przyciąga do
siebie owce poszkodowane przez zło,
- Z
delikatnością i ogromną mocą rzuca na nie światło łaski,
- I swym
pięknym, miłosiernym spojrzeniem daje im pragnienie oczyszczenia się,
- A potem
zaprowadza je do swych synów – naszych kapłanów!
Grzesznik, który rzuca się w ręce
Maryi, już długo nie tkwi w swych grzechach!
Ponadto,
kapłan, który pracuje z Maryją to szczęśliwy kapłan i nigdy nie jest w
konfesjonale bezrobotny: zbiera zagubione owce z rąk Maryi i zanosi je do
Jezusa!
Najdroższa Gospo, stajemy pod Twym matczynym
spojrzeniem. Prosimy, pomóż nam oczyścić i zmienić nasze życie! Wybaw nas
z ucisku grzechu, abyśmy mieli życie!
Sr. Emmanuel +
archive
Na stronie tej zamieszczono
materiały z strony Chorwackiej Ojców Franciszkanów
http://medjugorje.hr.nt4.ims.hr/Main.aspx?mv=6&qp=MToxOjE= i
źródło “Enfants de Medjugorje” (“Dzieci Medjugorja”),
www.childrenofmedjugorje.com