Wiadomości
z Medziugorje
LICZBA KOMUNII ŚW. I KONCELEBRANSÓW
W październiku w parafii
Medziugorje rozdano 142 000 Komunie św., a Msze św. były koncelebrowane przez 3
378 księży z kraju i z zagranicy. W październiku w Medziugorju przebywały grupy
pielgrzymkowe z: Szkocji, Szwajcarii, Austrii, Włoch, Słowacji, Niemiec, USA,
Belgii, Hiszpanii, Słowenii, Anglii, Polski, Irlandii, Argentyny, Urugwaju,
Czech, Kanady, Francji, Meksyku, Holandii, Panamy, Gwatemali, Węgier, Brazylii,
Australii, Tahiti, Reunion, Korei, Singapuru, Libanu, Japonii, Rumunii,
Portugalii, Chorwacji oraz Bośni i Hercegowiny.
JE JESUS A CABRERA, BISKUP ALAMINOS Z FILIPIN Z WIZYTĄ W
MEDZIUGORJU
JE Jezus a Cabrera,
biskup Alaminos (Filipiny) przebywał z prywatną wizytą w Medziugorju w dniach od
15 do 17 października 2003 roku.
Przyjechał do Europy, do
Rzymu, aby być obecnym podczas beatyfikacji Matki Teresy. Jest to jego pierwsza
wizyta w Medziugorju. W rozmowie powiedział:
„O Medziugorju
dowiedziałem się dzięki czasopismom i świadectwom ludzi, którzy tu byli. W
jednym z kościołów mojej diecezji znajduje się również figurka Matki Bożej
Medziugorskiej. Mamy figurkę, tak więc Medziugorje jest u nas dobrze znane!
Chciałbym wam opowiedzieć
pewną interesującą historię. Myślę, że było to w 1990 roku. Grupa Filipińczyków
przybyła do Medziugorja. Przyjeżdżają tu ludzie, którzy mają pieniądze, ludzie
bogaci. Ksiądz, który z nimi przyjechał został zaproszony bezpłatnie, tak samo
jak ja dzisiaj. Wspiął się na wzgórze i pytał Matkę Bożą: „Tylko bogaci mogą
przyjechać do Medziugorja. A co z biednymi?”. Wtedy wyraźnie usłyszał, co
odpowiedziała mu Matka Boża: „Ja idę do nich, ja jestem z nimi!”. Byłem bardzo
szczęśliwy, gdy to usłyszałem. Matka Boża idzie do nich! Istnieje łaska dla
tych, którzy tutaj przyjeżdżają, ale do ubogich Matka Boża idzie sama!
Oficjalne stanowisko
Kościoła na Filipinach jest takie samo jak stanowisko Rzymu. Medziugorje nie
jest oficjalnie uznane przez Rzym. Myślę, że w tym miejscu wielu ludzi zostało
zachęconych do lepszego życia. Kościół nikomu nie zabrania przyjazdów tutaj i
wielu Filipińczyków tu przyjeżdża. Widzę dobre owoce, dostrzegam jak Medziugorje
wpływa na tych, którzy tu byli. Nie ma co prawda oficjalnego stanowiska, ale
dopóki nasz kult pozostaje w rozsądnych granicach… Jestem bardzo szczęśliwi, gdy
widzę, że ludzie więcej się modlą, częściej przystępują do Komunii św., częściej
przychodzą na Mszę św. i do spowiedzi, stają się lepsi… Myślę, że jest to dzieło
Matki Bożej. To wiele znaczy. Może musimy czekać na jakiś spektakularny cud, aby
Kościół uznał Medziugorje!? Ale istnieje już wiele, wiele cudów, wiele łask,
które wydarzyły się w życiu ludzi. Sam fakt, że ludzie przychodzą bliżej do Boga
– jest znakiem.
Jako kapłan i biskup
uważam siebie za kapłana Maryjnego. Wykonuję pracę Maryjną. Jako kapłan i jako
biskup powinienem prowadzić ludzi do Jezusa i Jezusa przynieść ludziom. Im
mocniej we mnie będzie żył duch Maryjny, tym bardziej będę zdolny, by wypełnić
swoją misję jako kapłan i jako biskup. Czuję się bardzo, bardzo szczęśliwy.
Dzisiaj rano, gdy wszyscy spali, sam poszedłem na Górę Objawień, było bardzo
zimno. Nie wiedziałem, którą drogą pójść, więc prosiłem Matkę Bożą, aby pokazała
mi kierunek. Po drodze zgubiłem chusteczkę, ale znalazłem kwiatek. Był to jedyny
kwiatek na drodze! Zerwałem go i kiedy przyszedłem do figurki byłem
podekscytowany niczym małe dziecko. Powiedziałem: „Matko Boża, mam dla Ciebie
kwiat”. W czasie modlitwy odczułem głęboki pokój. Matka Boża pozwoliła mi
odczuć, że jest bardzo szczęśliwa, że tu jestem. Modliłem się za wszystkich
ludzi, szczególnie za pielgrzymów z mojej grupy. Oni również są tutaj bardzo,
bardzo szczęśliwi. Po Mszy św. razem poszliśmy na wzgórze, cudownie było się
modlić wspólnie. Młodsi pomagali starszym w przy podchodzeniu na stromy stok… To
jest obraz naszego życia na ziemi: musimy pomagać sobie wzajemnie. Kiedy
wyszliśmy na wzgórze, i zobaczyliśmy figurę Matki Bożej było naprawdę cudownie.
Orędzia, płynące z tego
miejsca są bardzo, bardzo aktualne i skierowane do nas wszystkich. Matkę Bożą
zawsze postrzegam jako szczególnego posłańca Jezusa. Ona naprawdę chce, abyśmy
wszyscy byli święci. Dlatego podejmuje szczególny wysiłek, przychodząc do nas,
aby nam pomóc, i przypomnieć, co mamy czynić i w jaki sposób aby dojść do
Królestwa. Jest to znak Jej wielkiej miłości wobec nas wszystkich. Jest to
również dowód, że Matka Boża troszczy się od nas i pracuje nad naszym dobrem.
Ona chce abyśmy byli naprawdę szczęśliwi i mieli prawdziwy pokój. Dobrze jest
słuchać Jej orędzi, czytać je i wprowadzać w czyn. Dzisiejszy psalm mówi: „Jeśli
dzisiaj głos Jego słyszycie niech wasze serca nie będą zatwardziałe!” Niech
wasze serce będzie otwarte na orędzia i na stosowanie ich w życiu!
Działam jako oręż Matki
Bożej. Ona objawiała się wiele razy i w różnych miejscach. Orędzie, które daje
pochodzi od samego Boga. Mówi nam, abyśmy się modlili i modlili. Postawmy Boga
na pierwszym miejscu, na najważniejszym miejscu w naszym życiu. Dlatego musimy
się nawrócić, skierować serce, rozum i całe życie ku Bogu. Nasze serce często
jest przywiązane do rzeczy materialnych, jakimi są pieniądze, władza itp. Matka
Boża mówi nam, abyśmy bardziej zwrócili uwagę na to, co mówi nam Jej Syn. Msza
św., Komunia św., spowiedź… Abyśmy więcej troszczyli się o innych ludzi, czynili
ofiary, dzieła miłości wobec innych. Jeśli będziemy lepiej słuchać orędzia Matki
Bożej, będziemy kochali Boga i siebie nawzajem, wierzę, że doświadczymy
prawdziwego pokoju pośród nas bez względu na to skąd pochodzimy, bo nasze serca
będą otwarte, bo będziemy się wzajemnie akceptować i nawzajem sobie pomagać. W
ten sposób zrozumiemy, że koniec końców jesteśmy jedną rodziną, jedną wielką
rodziną, braćmi i siostrami. Jesteśmy jedną rodziną i mamy jednego Ojca. Jak
cudowne jest, kiedy szczerze odmawiamy Ojcze nasz! Wtedy rozumiemy, że każdy
człowiek jest naszym bratem i siostrą, których kochamy. To jest to, czego chce
Matka Boża… Owocem misji Matki Bożej jesteśmy my wszyscy: abyśmy stali się jedną
rodziną, jednym Kościołem. Czuję się jak w domu, tak jakby Matka Boża
powiedziała mi: „To jest twój dom”.
J.E. THOMAS L. DUPRE, BISKUP SPRINGFIELD, MASSACHUSETTS, USA
J.E. Thomas L. Dupre,
biskup Springfield, Massachusetts, USA przebywał w Medziugorju pod koniec
października 2003 roku. O swoich przeżyciach powiedział:
„O Medziugorju słyszałem
od ludzi, którzy przyjeżdżali tu przez wiele lat. Jestem teraz po raz pierwszy.
Przyjechałem tu z przyjacielem kapłanem. Ojciec Henry Dorsch w ostatnich
piętnastu latach pięciokrotnie był w Medziugorju. Teraz jest po raz szósty.
Często mówił o tym miejscu. Jest bardzo ofiarnym, dobrym i oddanym księdzem.
Wysoko ceni sobie doświadczenie, które przeżył w Medziugorju. Nie jest żadną
tajemnicą, że wpłynął na mnie tak jak i wielu innych ludzi, którzy mówili o
swoim pobycie w Medziugorju. Interesowało mnie to. Tego roku miałem okazję sam
tu przyjechać. Przyjechałem, aby zobaczyć na własne oczy i usłyszeć na własne
uszy i wyrobić sobie własną opinię.
Od wczesnego dzieciństwa
jestem mocno związany z objawieniami Matki Bożej w Fatimie. Kiedy miałem
jedenaście, dwanaście lat odczuwałem wielką pobożność wobec Matki Bożej
Fatimskiej. Do dnia dzisiejszego naprawdę wierzę w te objawienia tak jak i w
objawienia w Lourdes. Gdy miałem dziesięć lat zobaczyłem film: „Pieśń Bernadetty”,
który mówi o Bernadettcie i o Lourdes. Zrobił na mnie wielkie wrażenie, było to
dla mnie bardzo ważne. Objawienia w Lourdes i w Fatimie są ważną częścią mojego
życia. Medziugorje jest trochę inne, bo jeszcze nie jest oficjalnie uznane przez
Kościół. Tak jak wielu innych czekam na ostateczną decyzję Kościoła. Jest coś we
mnie, co chce wierzyć w te objawienia. Przyjechałem zobaczyć to miejsce na
własne oczy… Wierzę, że jest tu wiele cudownych owoców duchowych. Oczywiste
jest, że ludzie są bardzo pobożni, oddani, gorliwi, przyjmują sakramenty i dużo
się modlą. Nie możemy pozostać obojętni na to, co widzimy.
Wierzę, że to miejsce, w
którym gromadzą się ludzie z całego świata, jest naprawdę wyjątkowe.
Przyjeżdżają się modlić i mają bardzo dobre przeżycia. Wielu się nawraca, wielu
wraca do wiary, niektórzy nawracają się na wiarę katolicką. Słyszałem o
uzdrowieniach, ale nie mam żadnych prywatnych dowodów. Widzę wiele dobrych
owoców, dostrzegam liczne dobre rzeczy, a to jest dzieło Boże, dzieło Ducha
Świętego. Nie ma wątpliwości. Czy objawia się tutaj Matka Boża, nie mogę
powiedzieć, nie mam odpowiednich uprawnień. Jestem otwarty, mój duch i serce są
otwarte. Nie mam osobistego przekonania, ale jestem otwarty na decyzję Kościoła.
Czekam na tę odpowiedź.
Obserwuję tutaj
doświadczenie życia chrześcijańskiej wiary w pełni. Ludzie wierzą i żyją swoją
wiarą, można to zobaczyć. Jest to w ich sercu i duszy. Wszyscy jesteśmy
członkami jednej rodziny, wszyscy jesteśmy braćmi i siostrami. Tutaj jest to
oczywiste: spotykają się ludzie z całego świata. Jest wielu z Europy, ale i z
Ameryki. Są ludzie różnych ras: biali, brązowi i czarni… i wszyscy są braćmi i
siostrami, wszyscy są zgodni i wszyscy mają tę samą wiarę. Wszyscy razem
uczestniczymy w Eucharystii, wyznajemy tę samą wiarę w Boga i Jezusa Chrystusa i
miłość do Matki Bożej. To jest wyraz Kościoła, wiary, która jest naszym
udziałem. To jest cudowne. Swoim wiernym powiem, że jest to naprawdę cudowne
przeżycie, że jest dobre, aby ludzie przyjeżdżali tu, by się modliliby otwierali
serce i duszę i aby zapytali, czy może Bóg ich wzywa. Z pewnością przyjazd tutaj
może im przynieść wiele dobra duchowego. Myślę, że będą błogosławieni przez
przyjazd do Medziugorja.
ZAKON MALTAŃSKI ZAKOŃCZYŁ TEGOROCZNĄ SŁUŻBĘ
Członkowie pierwszej
pomocy Zakonu Maltańskiego z Kolonii (Niemcy) oraz wolontariusze na początku
listopada zakończyli tegoroczną pracę w służbie pielgrzymów Królowej Pokoju.
Przez pięć miesięcy Zakon Maltański udzielił pomocy medycznej 4 060 osobom.
Tegoroczną służbę w Medziugorju zakończyli 30 października uczestnicząc we Mszy
św. dziękczynnej w sanktuarium medziugorskim.
Korzystając z okazji
pragniemy podziękować za pomoc, którą już od kilku lat ofiarują pielgrzymom w
Medziugorju.
Zakon Maltański prosi
wolontariuszy pragnących włączyć się do służby o osobiste zgłoszenia.
NOWICJAT FRANCISZKAŃSKI W MEDZIUGORJU
Czternastu członków
nowicjatu franciszkańskich prowincji Bośnia Srebrena i Hercegowina, którzy
spędzają rok pokuty w Livnie, 8 listopada pielgrzymowało do Medziugorja wraz z
wychowawcami o. Vitomirem Siliciem OFM i o. Ivanem Sesarem OFM. Mszy św.
wieczornej przewodniczył o. Ivan Sesar, a nowicjusze prowadzili śpiew i
uczestniczyli w Liturgii Słowa.
JE TARCISIO ZIYAYE, BISKUP Z MALAWI Z WIZYTĄ W MEDZIUGORJU
J.E. Tarcisio Ziyaye,
biskup z Malawi na początku listopada przebywał w Medziugorju. Do Medziugorja
przybył wraz z grupą pielgrzymów z Malawi. Jego wypowiedź opublikujemy w
następnym numerze Biuletynu.
REKOLEKCJE W DOMUS PACIS
W minionym okresie
trzykrotnie odbyły się rekolekcje postu i modlitwy dla pielgrzymów z Francji i
Włoch. W domu modlitwy siostra Petra Bagarić i o. Mario Knezović prowadzili
rekolekcje dla uczniów szkół średnich z Zagrzebia, a Salezjanie rekolekcje dla
młodzieży z parafii Żepcza.
Wszyscy zainteresowani
uczestniczeniem w rekolekcjach postu i modlitwy powinni się zwrócić do o. Ljubo
Kurtovicia, Župni ured Medjugorje, Gospin trg 1, 88266 Medjugorje, Bośna i
Hercegowina (fax: 00 387 36 651 444).
IV MIĘDZYNARODOWE REKOLEKCJE DLA PAR MAŁŻEŃSKICH
IV Międzynarodowe
Rekolekcja dla par małżeńskich odbędą się w dniach od 11 do 14 lutego 2004 roku.
Tematem rekolekcji jest: „OWOCEM POKOJU JEST MIŁOŚĆ, A OWOCEM MIŁOŚCI
PRZEBACZENIE” (orędzie Matki Bożej z 25 stycznia 1996 roku).
Prosimy zabrać ze sobą
słuchawki, radio z wysoką częstotliwością FM oraz Pismo Święte.
Rekolekcje odbędą się w
żółtym budynku za kościołem. Koszt rekolekcji wynosi 30 euro od pary
małżeńskiej. Zgłoszenia można przesłać poprzez e-mail:
medjugorje-mir@medjugorje.hr lub dokonać osobiście w Informacji sanktuarium,
telefonicznie lub faxem: 00387-36-651-988 (za Mariju Dugandžić). Liczba
uczestników jest ograniczona, prosimy więc Państwa, aby przesyłać zgłoszenia jak
najwcześniej, a najpóźniej do końca grudnia. Prosimy również, aby pary
małżeńskie uczestniczące w rekolekcjach same zapewniły sobie zakwaterowanie w
Medziugorju.
XI MIĘDZYNARODOWE SPOTKANIE OSÓB PROWADZĄCYCH CENTRA POKOJU,
MEDZIUGORSKIE GRUPY MODLITEWNE, PIELGRZYMKOWE ORAZ CHARYTATYWNE
XI Międzynarodowe
spotkanie osób prowadzących Centra Pokoju, medziugorskie grupy modlitewne,
pielgrzymkowe oraz charytatywne odbędzie się w Medziugorju w dniach od 22 do 26
lutego 2004 roku. Tematem spotkania jest: „POKUTA I WSPÓŁCZESNY CZŁOWIEK.”
Liczba miejsc jest
ograniczona, a każdego roku grono uczestników wzrasta. Prosimy, więc aby jak
najszybciej, a najpóźniej do końca grudnia 2003 roku przesłać zgłoszenie o
uczestnictwie w rekolekcjach. Zgłoszenia można przesłać poprzez e-mail:
medjugorje-mir@medjugorje.hr lub osobiście w Informacji sanktuarium,
telefonicznie lub faxem: 00387-36-651-988 (za Mariju Dugandžić). Dla wszystkich
grup językowych zapewniamy tłumaczenie symultaniczne. Cena rekolekcji 60 euro od
osoby. W cenę wliczone są koszty organizacyjne rekolekcji (wykładowcy,
tłumaczenie tekstów, tłumaczenie symultaniczne oraz wspólny obiad ostatniego
dnia rekolekcji). Po opłaceniu kosztów na początku rekolekcji każdy z
uczestników otrzyma akredytację umożliwiającą uczestniczenie w spotkaniach
rekolekcyjnych. Prosimy, aby Państwo sami zatroszczyli się o zakwaterowanie w
Medziugorju. Wierzymy, że nie będzie to problemem, ponieważ od wielu lat
przyjeżdżacie państwo do Medziugorja i macie tu znajomych i przyjaciół. Należy
zabrać ze sobą radio ze słuchawkami, by słuchać tłumaczenia symultanicznego.
Już teraz cieszymy się z
Państwa zgłoszeń i wspólnego spotkania!
1 listopada 2003
Wszystkich Świętych
Drogie Dzieci Medjugorja!
Niech będzie pochwalony Jezus i Maryja!
Matka Boża jest źródłem nowej ewangelizacji... Kasia
Martin przez lata mieszkała w Medjugorju u widzącej Mariji i z pierwszej ręki
może świadczyć o pokoju, jaki przyniosła grupa modlitewna, którą utworzyła i
kierowała w Medjugorju Matka Boża (patrz PS.1.). Wcześniej w tym roku tak mówiła
do młodzieży w Ameryce:
“Dzisiaj w świecie dzieje się coś bardzo szczególnego – coś,
co nas zachęca, żeby przeżywać swe życie wiary w bardzo głęboki sposób, sposób
pełen miłości. Bóg Ojciec widzi, jak trudne jest dziś życie w nowoczesnym
świecie i dał nam ten dar codziennych odwiedzin Matki Jezusa. Te codzienne
odwiedziny zmieniły życie milionów ludzi. Ona przychodzi każdego dnia przez
ponad 22 lata i do Medjugorja przyjechali ludzie praktycznie z każdego kraju na
świecie – doświadczyli tego daru pokoju, który jest darmo dawany w tym miejscu,
gdzie Ona chciała stworzyć oazę pokoju. Pracowała z parafią – co jest wspaniałą
nowiną dla wszystkich parafii! Codziennie kierowała młodzieżą – co jest
wspaniałą nowiną dla młodzieży! Bóg rzeczywiście chce być częścią naszego życia
dzień po dniu, tak więc daje nam dar Jej codziennych odwiedzin. A ponieważ Matka
Boża jest tym, kim jest, przyprowadza nas do Jezusa i wprowadza w relację
miłości z Jezusem i w pełnię zrozumienia darów, jakie Bóg nam dał przez Kościół.
Więc w Jej odwiedzinach – w drodze, jaką prowadziła młodzież, a następnie w tym,
jak wzięła aktywny udział w kształtowaniu i formowaniu parafii, widzę światło
nowej nadziei dla świata!
Idziemy przez czasy, w których nasza katolicka wiara jest
żywa, jednakże łatwo może napotkać przeszkody – łatwo może zostać stłumiona z
powodu uwarunkowań dzisiejszego świata wynikłych ze wzrostu materializmu i
wzrostu egoizmu. Jest coraz trudniej zrozumieć relację miłości, jaką Pan chce z
nami utrzymywać. I tę relację miłości krok po kroku odkrywamy przez codzienną
obecność Matki Bożej u nas, możliwą dzięki Jej objawieniom. A mówię “u nas”,
ponieważ Pan wybrał w Medjugorju 6 młodych – lecz co ma dać, jest dla nas
wszystkich!
Ludzie pytają o moje życie prywatne. W pewnym momencie swego
życia zostawiłam wszystko, ponieważ chciałam radykalnie zmienić się wewnętrznie.
Rozumiałam, że potrzebuję zmiany. A jedyny sposób, w jaki mogłam to uczynić, to
z Matką Bożą! Nie mogłam tego uczynić własnymi siłami. Potrzebowałam Jej pomocy
i rozumiałam, że Ona udziela jej w Medjugorju! I tak zrodził się pomysł, żeby
swe życie oddać Matce Bożej – żeby po prostu tam pojechać i nauczyć się czegoś z
Jej szkółki miłości. Chciałam tego, co Ona oferowała. Widziałam to żywe w
tamtejszych ludziach.
I moja radość była taka wielka! Odkryłam, że wszystko, o czym
mówił Jezus – wszystko, co czynił ze swymi uczniami, drogi wczesnego Kościoła,
relacja miłości pomiędzy ludźmi – jest możliwe dzisiaj! Nie wierzyłam w to
wcześniej. Szukałam tego. Byłam tego zgłodniała. A gdy jesteście głodni i
widzicie położone przed sobą coś, co lubicie, to wtedy... jest tak jak tego
ranka, gdy ojciec Paul ofiarował mi obwarzanki. Lubię obwarzanki cynamonowe,
ponieważ to dawali mi moja mama i tata, gdy byłam małym dzieckiem. Jestem poza
Stanami od 33 lat. Jest więc coś, co przywraca mi pamięć. To, co zobaczyłam w
Medjugorju, w życiu przywiodło mi na myśl niebo: że pochodzę z łona miłości Ojca
w niebie! On mnie wymyślił. Stworzył mnie. On wydał mnie na świat i ja tęsknię
za powrotem do domu. I ta tęsknota za powrotem do domu, to to, czego mi było
brak!”
Właściwie uformowana pamięć mówi nam, że jesteśmy dziećmi
Bożymi... Papież Jan Paweł II opłakuje “dzisiejszą utratą pamięci
chrześcijańskiej” i to, że “kultura europejska daje wrażenie ‘cichej apostazji’
części ludzi, którzy posiadają wszystko, czego potrzebują i którzy żyją tak,
jakby Bóg nie istniał." Żeby odzyskać nadzieję “konieczne jest powrócić do
Chrystusa i na nowo zacząć od Niego!” (13.07.03) I przypomina nam, że to Maryja
“ciągle stawia przed pamięcią wierzących historyczne wydarzenia, które są
podstawą ich wiary” (9.06.03). A w swym ostatnim orędziu Maryja wzywa nas,
żebyśmy swe serca na nowo poświęcili Jej Sercu i Sercu Jej Syna: “Tylko w ten
sposób, przez was, możemy jak najwięcej dusz prowadzić drogą zbawienia. Nie
zwlekajcie, dzieci, lecz powiedzcie z całego serca: ‘Chcę pomóc Jezusowi i
Maryi, żeby jak najwięcej braci i sióstr mogło poznać drogę świętości.’”(25.10.03)
Mam plan... W listopadzie 2002 r., zaraz, jak tylko
przyjechałem do Medjugorja, Kasia Martin, która też przyjechała tego samego
dnia, przyszła do mnie mówiąc: “Modlę się w pana intencjach! Modlę się w pana
intencjach!” Gdy ją spytałem: “W jakich intencjach?”, odpowiedziała: “Nie wiem,
lecz wiem, że są ważne!” Faktycznie, wyjaśniła, że gdy mieszkała we Włoszech,
często podróżowała do Rzymu i bardzo zwracała uwagę na to, co leżało na sercu
Ojcu Świętemu. A bardzo wysoki priorytet dla Papieża miało to, żeby
chrześcijanie wzajemnie ze sobą współpracowali, żeby Chrystusowi zrobić miejsce
w mediach. Kasia wiedziała, że od lat pracowałem nad planem użycia technologii
satelitarnej, żeby dzięki telewizji – na żywo – zanosić światu codzienne
wydarzenia z Medjugorja. (Dwa lata przed śmiercią o. Slavko Barbarić i ja
rozmawialiśmy o tym projekcie – i sądzę, że teraz z mocą oręduje w tej intencji
w niebie!)
Później tego samego dnia (jakby w odpowiedzi na modlitwę
wstawienniczą Kasi) miałem spotkanie we wsi... i przedstawiono mi projekt, żeby
ostatecznie zacząć budowę studia telewizyjnego. Spytałem, ile pieniędzy będzie
to wymagać na początek i powiedziano mi, że 100.000 dolarów. Pamiętam, że
powiedziałem, że nie mam nic – ale pieniądze nie będą żadnym problemem – Bóg je
dostarczy, jeśli ten projekt będzie służył planom Matki Bożej. Jednak
zaniepokoiłem się, ponieważ wchodziliśmy w dziedzinę, którą szatan uważa za
swoją (i wszystko wskazuje dziś na to, że tak jest)! I z pewnością nie będzie
chciał dzielić czasu antenowego z Gospą. Powiedziałem wszystkim, żeby zaraz
uklękli i odmówili dziesiątek różańca o ochronę tego planu. Potem wstałem i
rozpocząłem powrót do domu. W momencie, gdy się tam znalazłem, otrzymałem na
początek 100.000 dolarów!
Każdego roku nowa technologia cyfrowa czyni taki projekt
coraz łatwiejszym do realizacji – i tańszym. Jednak ciągle nie jest tani.
Szacując z grubsza: transponder na satelicie – 24 godziny na dobę, 7 dni w
tygodniu, będzie kosztować (przez rok) około 350.000 dolarów; studio telewizyjne
z wyposażeniem do transmisji satelitarnej przynajmniej 1.500.000 dolarów, a jego
urządzenie – następne 500.000 dolarów. Ale dlaczego nie mielibyśmy tego robić?
Jest to łatwe do osiągnięcia. Kilka stacji telewizyjnych mówiło mi, że nadadzą
wszystko, co się im prześle – jedna nawet pracowała nad wdrożeniem najnowszej
technologii tłumaczenia symultanicznego! A czy właśnie Matka Boża nie prosiła
nas, żebyśmy się nie ociągali, lecz z całego serca powiedzieli: “Chcę pomóc
Jezusowi i Maryi, żeby jak najwięcej braci i sióstr mogło poznać drogę
świętości.” (25.10.03) Powiedziała, że tylko przez nas Ona i Jezus “mogą
jak najwięcej dusz prowadzić drogą zbawienia”.
Matka Boża może zdobyć naszą duszę w jednej chwili...
Jak donosiłem wcześniej, gdy o. Donald Calloway, MIC, rektor pomocniczy
narodowego Sanktuarium Miłosierdzia Bożego, był małym chłopcem, codziennie brał
heroinę, crack, opium! W wieku 14 lat dopuszczał się przestępstw. Używając jego
własnych słów, jego życie to był cykl śmierci. I jednej nocy całe jego życie
zmieniło się, gdy za pomocą książki zostały mu ukazane wydarzenia z Medjugorja.
On nie wiedział, kim był Jezus, (myślał, że to jest “ktoś taki, jak św. Mikołaj,
coś do uszczęśliwiania dzieciaków”... i nawet nie wiedział, że była Najświętsza
Maryja Panna! Ale tej jednej nocy, pod wpływem Medjugorja, oddał Jej swe serce!
A Ona tej jednej nocy dała mu całą formację katolika! (Patrz PS 2.) Sądzę, że
jego doświadczenie jest skrawkiem tego, co może się stać dla świata – poprzez
zwrócenie uwagi – obudzenie wspomnień – przez wydarzenia z Medjugorja
wkraczające do naszych domów – życia – przez telewizję. A czyż w ostatnich
reportażach nie widzieliśmy licznych przykładów dramatycznej zmiany życia na
skutek obejrzenia w telewizji migawki z Medjugorja?
Telewizja mogłaby się stać potężnym narzędziem...
Błogosławiona Matka Teresa powiedziała, jak obraz jej sióstr w telewizji
uratował człowieka w rozpaczy. “Pewien znany Brazylijczyk, człowiek o wysokiej
pozycji, napisał do mnie, że utracił wiarę w Boga i człowieka. Zrezygnował ze
swej pozycji i wszystkiego i tylko chciał popełnić samobójstwo. Pewnego dnia,
gdy przechodził obok sklepu, jego oczy nagle padły na telewizor w oknie. Była
akurat scena z Nimal Hriday, siostry wyszukiwały chorych i umierających. Napisał
do mnie, że po obejrzeniu tej sceny, ukląkł i pomodlił się po raz pierwszy od
wielu lat. Teraz postanowił powrócić do Boga i uwierzyć w ludzkość, ponieważ
zobaczył, że Bóg ciągle kocha świat.” (“Jesus, The Word to be Spoken”, Servant
Books, 1986, pp.53,54).
Świat jest dużo bardziej gorliwy niż my... Podczas
naszego lotu przez ocean (11 września) o. Callowayowi i mnie pokazano film o
czymś, o czym nic nie wiedziałem, “Formuła 1” z Frankiem Williamsem. Zaczął
zbierać fundusze na własny brytyjski wyścig sprzedając, używane części
samochodowe. Ostatecznie wpadł na pomysł umieszczenia sklepu na londyńskiej
ulicy naprzeciw mieszkania syna arabskiego szejka. Chłopak zobaczył to, zakochał
się w samochodach; i odtąd on już nie musiał sprzedawać używanych części
samochodowych. Arabski baron naftowy obsypał go milionami. Dzisiaj, według
filmu, Frank Williams ma roczny budżet wynoszący 350.000.000 dolarów i ekipę 400
techników – którzy są mu tak oddani (jak powiedział narrator), że w ogóle nie
prowadzą życia towarzyskiego! Pracują całą dobę, ponieważ samochód musi być
udoskonalany każdego dnia! Co za poświęcenie! To są poważni ludzie!
I my musimy być tacy. Razem możemy sprawić, że oblicze Matki
Bożej z Medjugorja będzie promienieć na całym świecie. I nie możemy się ociągać!
O co cię prosimy... Każdy, kto był w Medjugorju jest
proszony o przesłanie 1 $ w darze Matce Bożej! W Medjugorju było ponad 20
milionów pielgrzymów. Jeśli każdy pielgrzym odpowie na ten apel – i podejmie się
przekazania go każdemu (a ci, którzy obiecali, nadal każdego dnia będą odmawiać
w tej intencji dziesiątek różańca), to będziemy mogli dać Matce Bożej tę
satelitarną stację telewizyjną i mieć ją na miejscu, gdy nadejdzie ten trwały
cud! Każdy, kto był w Medjugorju, jest proszony o przesłanie 1 $ na “stację
telewizji satelitarnej”:
"Satellite TV Station"
C/o Children of Medjugorje, P.O. Box 1110, Notre Dame,
Indiana 46556 (USA)
(Patrz PS3.)
Droga Matko, chcemy pomagać Tobie i Jezusowi, żeby jak
najwięcej braci i sióstr poznało drogę świętości! I nie chcemy się ociągać!
Denis Nolan
© 2003 Children of Medjugorje
15
listopada 2003
Drogie Dzieci Medjugorja!
Niech będzie pochwalony Jezus i Maryja!
1. Arlene prowadzi
dziecięcą grupę modlitwy w Miami. Jak wielu przyjaciół Medjugorja, pragnie
“pomagać Jezusowi i Maryi, żeby jak najwięcej braci i sióstr poznało drogę
świętości” (25.10.03). Widziała tak wiele cudów w trudnych sytuacjach
rodzinnych, takich jak rozwody, brak odpowiedzialności, itd... Opowiada, jak
pewnego dnia przyszła do niej ze łzami w oczach matka jednego z dzieci. “Mój mąż
jest taki niegodziwy w stosunku do mojej córki”, powiedziała. “Widział ją z
obrazem św. Teresy z Lisieux i zaczął ją ośmieszać przed wszystkimi, mówiąc, że
teraz jego córka zajmuje się czarami!” Poprosiłam go, żeby z niej nie kpił, nie
ranił jej. Odpowiedział mi: “No więc będzie tak: będę kpił nadal, bo nie
zamierzam w domu tego tolerować!” Wtedy nasze niemowlę zaczęło płakać i musiałam
zostać w kuchni, żeby je nakarmić, podczas gdy mój mąż kładł naszą córkę do
łóżka. Ponieważ monitor przy łóżku był włączony, mogłam wyraźnie słyszeć ich
rozmowę. Mark miał trudności, żeby położyć Filiolę i słyszałam, jak mała mówiła
do niego: “Tatusiu, nie położę się, dopóki się razem nie pomodlimy!” “OK”,
powiedział, “jaką modlitwę chcesz, żeby odmówił?” Ona spytała: “Czy znasz
Ojcze nasz?” “Tak”, powiedział, “OK, nie ma problemu!” Wtedy mogłam
usłyszeć, jak razem odmawiają Ojcze nasz, Zdrowaś Mario i
Chwałą Ojcu. Płakałam, płakałam, płakałam. Nigdy bym w to nie uwierzyła!
Przecież Mark właśnie z niej kpił! I na moich oczach zaczął się zmieniać...”
Jakie cudowne oparcie mają dzieci w modlitwie, gdy załamał
się dialog rodzinny i gdy czują się takie zaniepokojone, takie opuszczone!
2. Ludzie nas pytają:
“Dlaczego Gospa często powtarza te same orędzia?” Odpowiedź jest prosta, chodzi
tu o inną, całkiem zwyczajną sprawę: “Gdy byłeś mały, ile razy twoja matka
powtarzała ci, żebyś umył zęby?” Oczywiście, powtarzała to aż do tego dnia, gdy
zobaczyła, jak jej dziecko zdecydowało się robić to samo, gdy ona już nad nim
nie stoi.
Gdyby potem nagrać na CD wszystkie słowa, jakie matka szepcze
do swego dziecka w czasie jego pierwszych lat, bylibyśmy zdumieni. Jednak to
właśnie te słowa powtarzane bez ustanku powoli budują osobowość dziecka, a także
uspakajają je; to ten głos matki i jej proste słowa kształtują dziecko i
pozwalają mu odczuć czyjąś obecność, uwagę, serce... Dla niego jest to żyła
złota na przyszłość! Gospa nie stara się o dyplom z literatury na Sorbonie. Nie,
Matka Słowa stara się kształtować swe dzieci, żeby uczynić z nich świętych, a to
zupełnie inna droga.
25 października powtórzyła słowo, którego nie można
zignorować, ponieważ jest decydujące dla nas wszystkich: “Wzywam was ponownie,
żebyście się poświęciły mojemu sercu i Sercu mojego Syna Jezusa. Pragnę,
dzieci, prowadzić was wszystkie drogą nawrócenia i świętości...” Gdy Najświętsza
Panna rzuciła to wezwanie w Fatimie, kilka miesięcy później ustała pierwsza
wojna światowa, mimo to, że za wezwaniem nie poszło zbyt wielu. Maryja wie,
dlaczego dziś ponownie je rzuca. Każdy uważny rodzic wie, że w szkole lub gdzie
indziej jego dziecko może spotkać kogoś, kto może dla żartu zaproponuje mu, żeby
się komuś oddało, ale... nie Bogu! Otóż nieprzyjaciel nigdy nie żartuje,
przychodzi, gdy się go wzywa, bardzo zadowolony, że może szkodzić, niszczyć i
burzyć. Oddanie się to potężne pragnienie duszy ludzkiej, lecz nie można się
pomylić i oddać się byle komu! Szczęśliwe dziecko, które rodzice poświęcą Bożemu
Sercu i Sercu Matki Bożej już od łona matki lub podczas chrztu; będzie ono
posiadało szczególną łaskę opieki, ponieważ Bóg będzie do niego zaproszony jako
pierwszy. Będzie bardziej odporne na inne propozycje oddania się, które w
różnych formach mnożą się wśród młodych. Tutaj Maryja rzuca nam wezwanie bardzo
poważne, dla wielu to sprawa życia lub śmierci!
Listopad skłania nas do rozważań na temat życia i śmierci,
skorzystajmy więc z tej okazji, żeby ocenić prawdziwość naszego oddania! Czy
jest ono rzeczywiste? Wielu myśli o tym, żeby poświęcić Bogu swój czas, swoje
serce, swój majątek, swoją rodzinę, swoją pracę, itd..., lecz niewielu stara się
oddać Mu swoją śmierć. Dlatego zachęcam was, żebyście od dziś poświęcali trochę
czasu na bardzo cichą i głęboką modlitwę i prosili Boga o łaskę podjęcia tych
szczególnych kroków, źródła wielkiego pokoju. W tym celu wystarczy Panu
powiedzieć, że oddajecie Mu na własność swoją śmierć, że całkowicie Mu ją
powierzacie, że macie pełne zaufanie, że On ją wykorzysta w jak najlepszy sposób
dla was i dla waszej przyszłości.
Jest kilka etapów kluczowych, oto cztery z nich, które
pozwolą naprawdę posunąć do przodu to oddanie.
a – W akcie zawierzenia i oddania z góry podziękujcie Bogu
za dzień, w którym On po was przyjdzie, ten dzień wielkiego spotkania, który
On sam wybierze, a więc najlepszy. Czy to będzie jutro? Czy za 10 lat, za 30
lat? To Jego wybór, a wy się przygotowujecie na Jego przyjście w pokoju.
b – Z tym samym zaufaniem podziękujcie Bogu za sposób,
jaki wybrał, że po was przyjść. On wie, dlaczego ten sposób jest najlepszy i
spodziewa się, że ten wybór pozostawicie Mu bez żadnego lęku czy zdenerwowania.
Pułapką jest pozwolić pobiec swej wyobraźni do przodu, rozważając taką czy inną
formę naszego odejścia, która nami wstrząśnie. To na próżno, a nieprzyjaciel
może się tym posłużyć, żeby zaszczepić wam niepokój. Przeciwnie, na przykład
powiedzcie Bogu: “Panie, jaki piękny jest plan, który opracowałeś, żeby mnie
zabrać, jaka to pociecha dla mnie wiedzieć, że pochodzi on od Ciebie, a nie od
bezsensownego przypadku! Z góry oddaję Ci to wydarzenie, żeby nade mną było
Twoje błogosławieństwo, żebym bez oporu zgodził się zmierzać w Twe ramiona!”
Jeśli zablokujecie jeden z tych kroków, nie niepokójcie się,
nie wysilajcie się, po prostu powiedzcie Panu o swojej blokadzie i poproście Go
o łaskę oddania się. Potem pozwólcie, żeby przyszła spokojnie w swoim czasie.
Dwa dalsze kroki wprowadzą was dużo dalej w prawdziwe oddanie serca; na pierwszy
rzut oka są wymagające, lecz raz głęboko przeżyte, są źródłem wielkiego
uzdrowienia wewnętrznego i pokoju.
c – Pomyślcie o dwóch lub trzech osobach, które najbardziej
kochacie, a potem odnośnie ich życia i odejścia uczyńcie ten sam krok zaufania:
“Panie, dziękuję Ci za dzień, w którym przyjdziesz po X, ten dzień
Twojego spotkania z nim, który Ty sam wybierzesz, a więc najlepszy. Czy to
będzie jutro? Czy za 10 lat, za 30 lat? To jest Twój wybór i na ten dzień
przygotowuję się w pokoju.” Często odmówienie tej modlitwy ujawnia lęki, oznaki,
że mamy własne wyobrażenia na temat tego, co dla tej osoby jest odpowiednie.
Zamiast Boga bardziej wolelibyśmy sami decydować! Samemu planować przyjścia i
odejścia! To uczucie jest naturalne, lecz Gospa zachęca nas, żebyśmy w stosunku
do naszych bliskich przeszli od miłości ludzkiej do miłości Bożej. Odkąd w
naszych sercach tryska ta prawdziwa miłość, jest naszym głębokim pragnieniem,
żeby ukochana osoba realizowała dla swego życia Boży plan, ponieważ on jest dla
niej szczęściem największym z możliwych. Przez miłość oddajemy się na służbę
temu planowi, na służbę świętości tej osoby, żeby pomóc jej przeżyć pełnię jej
misji na ziemi. Zapominamy o naszych własnych pragnieniach lub projektach
dotyczących tej osoby, żeby pełną kontrolę pozostawić Bogu. To miłość ofiarna,
która nie chce posiadać, lecz która się daje, jak nam tego przykład ukazuje
Matka Boża w swej szalonej miłości do Jezusa: Ona współdziałała w dotyczącym Go
planie Ojca, nawet jeśli Jej natura bez wątpienia wybrałaby dla Jej Syna co
innego.
d – Podziękujcie Bogu także za sposób, w jaki On przyjdzie po
te najukochańsze osoby, tak jak dziękujecie za wasze własne odejście z tego
świata. Ponadto unikajcie całej gry wyobraźni, łaska jest dawana tylko w chwili
obecnej, a lęk marnuje chwilę obecną.
Oczywiście to oddanie dokonuje się przez Serce Maryi, a my
gorąco zachęcamy Ją, żeby w tym wielkim dniu naszego przejścia sama przyszła nas
zabrać. Całe oddanie się to mała śmierć i małe zmartwychwstanie, my się pewnej
rzeczy pozbawiamy (to boli!), żeby wróciła ona do samego Boga, a wtedy jak w
poranek wielkanocny wniknie w nas pokój. W istocie, ile ciągniemy za sobą
niepokoju i chorób, rozpaczliwie czepiając się rzeczy, nad którymi nie mamy
kontroli! Osoby naprawdę oddane Bogu nie mają nic do stracenia, pozostają wolne
i spokojne wśród fal, ponieważ wszystko złożyły w Bożym banku.
Uwaga! Gospa to nie jest miła pani, która co miesiąc
ofiarowuje nam religijny krem, żeby sprawić nam przyjemność! Ona chce
ukształtować swych apostołów na to, co nazywa “nowymi czasami” i nikt z nas nie
wie, co one kryją. Ona wie! Bez tego oddania się nie moglibyśmy za Nią iść,
nasze dobra umieścilibyśmy w złym banku i szybko zostalibyśmy zrujnowani. 2
października dając orędzie Maryja płakała, ponieważ widziała jak łatwo pozwalamy
się zafascynować fałszywym pokojem i fałszywym światłem szatana. Wysyłając Swą
Matkę do Medjugorja, Jezus mówi do nas coś w rodzaju: “Czyńcie wszystko, co Ona
wam powie!”
(Zobaczcie w PS ofiarowany przez Kościół akt oddania na 8
grudnia).
Droga Gospo, nasze oczy są wpatrzone w Ciebie,
Twoje matczyne Serce daje nam wszystkie środki, żebyśmy się
stali jak Ty,
święci i szczęśliwi!
S. Emmanuel
PS. Odprawcie nowennę
do Niepokalanego Poczęcia polecaną
przez Ojca Świętego!
od 30 listopada do 8 grudnia
1- Codziennie dziesiątek różańca zakończony potrójnym
wezwaniem:
“O Maryjo bez grzechu poczęta, módl się za nami, którzy się
do Ciebie uciekamy.”
2- Komunia św. 8 grudnia lub pomiędzy 30 listopada a
8 grudnia. Zalecana spowiedź.
MODLITWA:
O Maryjo, Pani Różańca Świętego, chcemy w tym roku 2003 oddać
się Tobie w sposób bardzo szczególny, skoro nasz Ojciec Święty Jan Paweł II
chciał, żeby ten rok był szczególnie poświęcony Tobie.
Niech rozważanie różańca, wzbogacone o tajemnice światła,
będzie w Twej szkole drogą głębszej kontemplacji i wierniejszego naśladowania
Twego Boskiego Syna.
Rodzinom, który rozważają różaniec, daj jedność i silniejszą
miłość, które pomogą im przezwyciężać próby, a parafiom, które gromadzą wokół
Ciebie wiernych, nowy poryw misyjny.
Królowo Różańca, wobec gróźb, niebezpieczeństw i wszystkich
wojen mogących nas zniszczyć, przyjdź nam z pomocą, jak nam to obiecałaś.
Wyproś nam pokój serca i pokój na świecie.
Niech nas nic nie oddali od Twojego spojrzenia i Twojej
macierzyńskiej obecności, nasza przemożna Pośredniczko u Bożego Serca!
Amen.
Imprimatur, Paryż, 7 kwietnia 2003
Na stronie tej zamieszczono materiały z strony
Chorwackiej Ojców Franciszkanów
www.medjugorje.hr/ulazakplstipe.htm i źródło “Enfants de Medjugorje”
(“Dzieci Medjugorja”),
www.childrenofmedjugorje.com
Archiwum wiadomości
|