Wiadomości
z Medziugorje
LICZBA KOMUNII ŚW. I KONCELEBRANSÓW
W listopadzie w parafii Medziugorje rozdano 33 000 komunii św., a Msze św.
koncelebrowane były przez 1 149 kapłanów z kraju i z zagranicy. W listopadzie w
Medziugorju przebywały grupy pielgrzymów z: USA, Malawi, Niemiec, Włoch,
Austrii, Meksyku, Kanady, Korei, Anglii, Francji, Malezji, Brazylii, Albanii,
Słowenii, Libanu, Wietnamu, Chorwacji oraz Bośni i Hercegowiny.
JE TARCISIO ZIYAYE, ARCYBISKUP BLANTYRE, MALAWI
ODWIEDZIŁ MEDZIUGORJE
JE Tarcisio
Ziyaye, arcybiskup Blantyre (Malawi, Afryka), przebywał w Medziugorju na
początku listopada. Przybył wraz z grupą 30 wiernych z Malawi, wśród których
było pięciu księży i siostra zakonna. Pielgrzymkę zorganizowała pani Gabrielle
Russell przy pomocy wielu darczyńców z całego świata: przyjaciół z Malawi,
Medziugorskiego Centrum w Australii, Medziugorje-Mir ze Splitu, przyjaciół ze
Szkocji, przyjaciół misjonarzy, pracujących w Malawi i Tony’ego Smitha z Anglii
– budowniczego medziugorskiego krzyża w Malawi.
JE Ziyaye
powiedział:
„W
Medziugorju jestem po raz pierwszy. Przybyłem z grupą, w której oprócz świeckich
znajduje się pięciu księży i jedna siostra zakonna. Jestem szczęśliwy, że tu
jestem.
O
Medziugorju po raz pierwszy usłyszałem w 1989 roku, kiedy ktoś z Malawi przybył
tu z moim ówczesnym biskupem. Teraz jestem związany z Medziugorjem bardziej niż
kiedykolwiek wcześniej, bo w diecezji Blantyre wybudowaliśmy krzyż, taki sam
jaki jest na Križevcu.
Widzę, że
naprawdę jest to miejsce modlitwy. Jesteśmy wdzięczni wizjonerom, że dają nam
motywację. Jeden z nich powiedział, że do Medziugorja nie przyjeżdża się po to,
by ich zobaczyć, ale dla modlitwy i pogłębiania życia duchowego, aby obudzić
pobożność do Najświętszej Maryi Panny.
Jestem
wdzięczny pracownikom parafii. Myślę, że bardzo dobrze organizują program.
Naprawdę pomagają ludziom w modlitwie, pomagają im, by osobiście przyszli do
Boga, by stali się wolni, by dotknęli swego wnętrza. Naprawdę dobrze tu być!
Wieziemy do
domu wiele różańców! W Malawi jest około 11 milionów mieszkańców i ponad 3
miliony katolików. Pragniemy je rozdać, bo kiedy coś rozdajemy to wpływa to na
naszą wiarę i na wiarę innych. Wierzę, że jeśli umieścimy Boga na pierwszym
miejscu, jeżeli będziemy walczyć z ubóstwem duchowym Bóg zatroszczy się byśmy
wyszli z ubóstwa materialnego. Czasami myślimy, że potrafimy to zrobić sami, ale
to błąd. Darowanie ubogaca każdego.
Wszyscy w
Europie i w Afryce powinniśmy głosić Słowo Boże bez głoszenia, to znaczy
przekazywać je swoim życiem.”
MEDZIUGORSKI „KRIŽEVAC” NA WZGÓRZU MICHIRO W
MALAWI
Organizatorka pielgrzymki z Malawi pani
Gay Russell powiedziała:
„We wrześniu 2000 roku przygotowywałam
się do jubileuszowej pielgrzymki do Rzymu i Medziugorja. W czasie modlitwy przed
Przenajświętszym Sakramentem zadawałam sobie pytanie: „Panie dlaczego ja?
Dlaczego ja mogę ponownie jechać? A co z tymi wszystkimi ludźmi z Malawi, którzy
nigdy nie będą mogli tam pojechać?”. Wkrótce potem zadzwonił do mnie Tony Smith
i zasugerował, byśmy poszukali w pobliżu Blantyre wzgórza, na którego szczycie
moglibyśmy wybudować krzyż taki jak na Križevcu i umieścić Drogę Krzyżową taką
jak w Medziugorju… byłoby to Medziugorje dla mieszkańców Malawi… Była to
odpowiedź na moje modlitwy. W ułamku sekundy projekt został wymyślony i
rozpoczęty. Budowa sanktuarium jeszcze trwa”.
TRZECIA ROCZNICA ŚMIERCI O. SLAVKA BARBARICIA, OFM
Trzecią rocznicę śmierci o. Slavka Barbaricia 24
listopada 2003r. obchodzono w Medziugorju i w Čitluku.
W Medziugorju wierni wspominali o. Slavka w czasie
Drogi Krzyżowej na Križevcu, w tym samym czasie i miejscu, w którym 24 listopada
2000r. zmarł oraz w czasie wieczornej Mszy św. Drogę Krzyżową z tekstami o.
Slavka prowadzili o. Mario Knezović OFM i o. Ljubo Kurtović OFM, a uroczystej
wieczornej Mszy św, przewodniczył o. Tomislav Pervan OFM. W czasie homilii o.
Tomislav przypomniał o pierwszych dniach objawień, wizjonerach i osobach, które
w szczególny sposób oznaczyły to miejsce. Powiedział, że o. Slavko jest z
pewnością jednym z tych, którzy pozostawili swój znak na medziugorskiej
duchowości i dlatego zajmuje szczególne miejsce w historii Medziugorja i w
sercach ludzi, którzy odpowiedzieli na wezwanie Matki Bożej.
W Drodze Krzyżowej i Mszy św. udział wzięło wielu
pielgrzymów i parafian, wśród których byli również pracownicy Matczynej Wioski,
którą założył o. Slavko. W ciągu dnia wiele osób modliło się przy grobie o.
Slavka.
Uczniowie i pracownicy szkoły średniej noszącej
imię o. dr Slavka Barbaricia 24 listopada obchodzili dzień szkoły. Akademię
zaprezentowano w sali kinowej. Do jej przygotowania włączyła się sekcja
muzyczna, trzech najlepszych recytatorów i sekcja dramatyczna z przedstawieniem
„A mieliśmy nadzieję”. Potem odbył się mecz piłki nożnej, a po nim wspólny
obiad.
Każda rocznica śmierci o. Slavka przypomina nam o
wszystkim, co ten wielki człowiek i kapłan uczynił dla głoszenia orędzi pokoju
Matki Bożej, dając z siebie wszystko aż do dnia śmierci. Każda rocznica jego
śmierci jest nowym bodźcem, by otworzyć się na Ducha Bożego, który może uczynić
cuda w sercach ludzi, którzy go słuchają.
MEDZIUGORSKA MŁODZIEŻ NAŚLADUJE ŚW. FRANCISZKA
W parafii medziugorskiej działa FRAMA, gromadząca
młodzież, pragnącą naśladować Chrystusa zgodnie z przykładem św. Franciszka. W
święto Chrystusa Króla 23 listopada w kościele parafialnym czterdziestu dwóch
młodych ludzi przyjęto do FRAM-y, osiemnastu złożyło pierwsze śluby, a pięcioro
przedłużyło śluby do końca życia zgodnie z przykładem św. Franciszka. Mszy św.
przewodniczył proboszcz o. Branko Radoš OFM w koncelebrze uczestniczył asystent
duchowy FRAM-y w Medziugorju o. Frane Musić OFM. Na Mszy św. śpiewali członkowie
FRAM-y z kilku hercegowińskich parafii.
JIM CAVIEZEL, AKTOR GRAJĄCY GŁÓWNĄ
ROLĘ W FIMIE MELA GIBSONA „MĘKA CHRYSTUSOWA” Z WIZYTĄ W MEDZIUGORJU
Jim Caviezel, grający główną rolę w najnowszym
filmie Mela Gibbona „Męka Chrystusowa”, 6 grudnia przyjechał do Medziugorja z
prywatną projekcją jeszcze nieukończonej wersji filmu.
W ten sam weekend projekcja odbyła się w Watykanie
dla grona sekretarzy państwowych, członków Papieskiej Rady ds. Środków Masowego
Przekazu oraz Kongregacji Nauki Wiary. Wszyscy jednogłośnie wyrazili słowa
poparcia dla tego filmu.
Jim i Kerri Caviezel w rozmowie z o. Mariem
Knezoviciem OFM dla radia „Mir” Medziugorje opowiedzieli o swoich przeżyciach z
Medziugorja, jak i o tych z czasu kręcenia filmu.
Zamieszczamy fragment rozmowy:
Jim Caviezel
: „O Medziugorju po raz pierwszy usłyszałem w piątej czy szóstej klasie.
Najpierw mówiono, że są to objawienia takie jak w Fatimie, Guadalupe, Lourdes,
ale zaraz potem mówiono, że nie są prawdziwe. Jako posłuszny katolik
zaakceptowałem to co mi powiedziano. Wiele lat później poznałem moją żonę,
pobraliśmy się i kilka lat później udała się do Medziugorja. Gdy ona była w
Medziugorju ja byłem w Irlandii, gdzie kręciliśmy film „Hrabia Monte Christo” .
Zadzwoniła do mnie do Irlandii, odczułem zmianę w jej głosie, ale szybko
odsunąłem tę myśl, gdyż uważałem „Kim jestem, by mieszać się w twoje przeżycia
duchowe?”. Powiedziała mi, że Ivan Dragićević przyjeżdża do Irlandii… Kilka razy
się z nim spotkałem i w czasie jednego z objawień odczułem cielesną obecność
[Matki Bożej]. Ivan powiedział mi dwie rzeczy, które naprawdę zrobiły na mnie
wrażenie: „Jim, człowiek znajduje czas na to co kocha” i „Człowiek nie
znajduje czasu dla Boga, dlatego że Go nie kocha”. Potem mówił mi o
modlitwie sercem. To był dla mnie początek misji – zawsze modlić się sercem”.
Kerri Caviezel:
„Byłam w siódmej klasie, gdy ksiądz pokazał nam film, na którym widoczne są
dzieci w czasie objawienia. Powiedziano nam, że to jest prawdziwe. Byliśmy w
mieszanej wspólnocie katolickiej, gdzie głównie byli Chorwaci i Włosi. Moja
babcia była stuprocentową Chorwatką. Nie było mi trudno uwierzyć. Potrzebowałam
15 lat, aby tu przyjechać. Po przyjeździe od razu wiedziałam – z powodu tego, co
odczułam w sercu – że jest to prawdziwe. Nie widziałam żadnych znaków ani czegoś
podobnego, ale – choć przez całe życie jestem katoliczką – nigdy w czasie
spowiedzi nie poczułam nic podobnego do tego, co odczułam tu. Było to
niewiarygodne uzdrowienie”.
O doświadczeniu grania roli Jezusa Chrystusa,
powiedzieli:
Jim Caviezel:
„Rolę tę otrzymałem poprzez Medziugorje, dzięki Matce Bożej. W przygotowaniach
wykorzystywałem wszystko, czego nauczyło mnie Medziugorje. Mel Gibson i ja
codziennie razem szliśmy na Mszę św. Były takie dni kiedy nie mogłem pójść na
Mszę, ale przyjmowałem komunię. W tych dniach usłyszałem, że Papież spowiada się
codziennie, więc pomyślałem, że i ja powinienem częściej chodzić do spowiedzi.
Nie chciałem, by Lucyfer miał jakąkolwiek kontrolę nad tym co robię. Grzeszymy
uczynkami, ale i zaniedbaniem. Moim ciągłym grzechem zaniedbania jest to, że nie
kocham wystarczająco. I tak, spowiedź była przygotowaniem do komunii. Ivan
Dragićević i jego żona Laureen dali mi fragment prawdziwego Krzyża. Cały czas
nosiłem go przy sobie, wszyli go w specjalną kieszonkę na moim ubraniu. Miałem
przy sobie również relikwie ojca Pio, św. Antoniego Padewskiego, św. Marii
Goretii i św. Denisa – patrona aktorów. Pościłem, ciągle czytałem orędzia.
Codziennie mogli mnie widzieć z różańcem w ręku”.
Kerri Caviezel:
„Kiedy po raz pierwszy zobaczyłam na nim krzyż, był ucharakteryzowany, nie
wyglądał jak mój mąż, wyglądał jak Chrystus. Charakteryzację wykonano zgodnie z
Całunem Turyńskim, aby otrzymać dokładnie taką samą twarz. Było to tak
rzeczywiste, że ludzie patrzyli na niego tak, jak z pewnością patrzyli na
Chrystusa: niektórzy byli pełni szacunku, inni obojętni, a niektórzy go
wyśmiewali. Dotknęło to nas: w prosty sposób zrozumieliśmy jak to mogło być.
Wpływało to na nasze życie: myślę, że Jim zrozumiał ciężar tej roli. Nigdy w
życiu nie zrobi czegoś ważniejszego”.
BOŻE NARODZENIE W MEDZIUGORJU
Podczas przygotowań do Bożego Narodzenia wierni z
Medziugorja i okolicznych parafii oraz pielgrzymi w czasie nowenny oprócz
modlitw wieczornych codziennie odmawiali różaniec na Górze Objawień.
W czasie Adwentu w domu modlitwy Domus Pacis
dwukrotnie odbyły się rekolekcje postu i modlitwy. Wzięło w nich udział 100
pielgrzymów chorwackich i austriackich, którzy przez post i modlitwę pragnęli
się przygotować do Bożego Narodzenia i zbliżyć do tajemnicy Boga narodzonego na
ziemi.
W czasie Świąt Bożego Narodzenia w sanktuarium
panowała atmosfera pokoju, modlitwy i wspólnoty wśród wiernych, którzy przybyli
z różnych stron świata. Na Boże Narodzenie przybyło kilkuset pielgrzymów z
zagranicy. W wigilię Bożego Narodzenia w wieczornej Mszy św. udział wzięło kilka
tysięcy wiernych. Ofiarę Eucharystyczną poprzedziło w kościele czuwanie
modlitewne, które rozpoczęło się o 22.00, a zakończyło po Pasterce. Boże
Narodzenie upłynęło w atmosferze prawdziwego pokoju i bożonarodzeniowej radości
parafian i pielgrzymów zgromadzonych wokół swej Matki.
21 grudnia – Mały rozśpiewany Dubrownik –
chór dziecięcy z Dubrownika i Gołąbki Pokoju – chór dziecięcy z
Medziugorja wystąpiły na bożonarodzeniowym koncercie w kościele w Medziugorju,
życząc Wesołych Świąt parafianom i pielgrzymom z całego świata.
Tak jak co roku, młodzi ludzie ze wspólnoty „Cenacolo”,
skupiającej osoby, które były uzależnione od narkotyków, w czasie Bożego
Narodzenia trzykrotnie wystawili jasełka, pokazując zgromadzonym wiernym, że
naprawdę żyją zgodnie z mottem wspólnoty „Z ciemności ku światłu” oraz że można
odnaleźć drogę z piekła uzależnienia do życia.
COROCZNE
OBJAWIENIE JAKOVA 25 GRUDNIA 2003r.
W czasie ostatniego
codziennego objawienia 12 września 1998 r. Matka Boża powiedziała Jakovowi Czolo,
że odtąd będzie miał objawienia raz w roku 25 grudnia, na Boże Narodzenie. Tak
się stało również w tym roku. Matka Boża objawiła się trzymając Dzieciątko Jezus
na rękach. Objawienie zaczęło się o 15:15 i trwało 8 min.
Matka Boża przekazała następujące orędzie:
„Drogie
dzieci! Dziś, kiedy Jezus w szczególny sposób pragnie wam darować swój pokój,
wzywam was byście modlili się o pokój w swoich sercach. Dzieci, bez pokoju w
sercach nie możecie odczuć miłości i radości narodzenia Jezusa. Dlatego dziatki,
dziś w szczególny sposób, otwórzcie swoje serca i zacznijcie się modlić. Jedynie
poprzez modlitwę i całkowite oddanie wasze serce będzie wypełnione miłością i
pokojem Jezusa. Błogosławię was moim matczynym błogosławi
REKOLEKCJE W DOMUS PACIS
W 2003 r. w domu modlitwy Domus Pacis odbyło
46 rozmaitych spotkań rekolekcyjnych, w których udział wzięło 1600 wiernych.
22 rekolekcje postu i modlitwy prowadzone były dla
wiernych z: Austrii (4), Niemiec (2), Polski (4), Francji (4), Ukrainy (1),
Rosji (1), Słowacji (1), Włoch (1), Kanady (1), Chorwacji oraz Bośni i
Hercegowiny (3). W rekolekcjach udział wzięło około 737 wiernych, którzy przez
sześć dni pogłębiali wiarę w Pana Boga, idąc za orędziem Matki Bożej wzywającym
do modlitwy, postu, wewnętrznego milczenia. Rekolekcje prowadził o. Ljubo
Kurtović, OFM.
W tym samym domu czterokrotnie na rekolekcjach
zebrało się 122 członków młodzieży franciszkańskiej i ministrantów z
Hercegowiny.
Natomiast siostry franciszkanki siedmiokrotnie
przeprowadziły rekolekcje, w których uczestniczyło 239 dziewcząt.
Odbyło się również 13 spotkań rekolekcyjnych dla
630 osób, zorganizowanych przez różne ruchy religijne.
IV MIĘDZYNARODOWE REKOLEKCJE DLA PAR MAŁŻEŃSKICH
IV Międzynarodowe Rekolekcje dla par małżeńskich
odbędą się w dniach od 11 do 14 lutego 2004 roku. Tematem rekolekcji będzie: „OWOCEM
POKOJU JEST MIŁOŚĆ, A OWOCEM MIŁOŚCI PRZEBACZENIE” (orędzie Matki Bożej z 25
stycznia 1996 roku).
Prosimy zabrać ze sobą słuchawki, radio z wysoką
częstotliwością FM oraz Pismo Święte.
Rekolekcje odbędą się w żółtym budynku za
kościołem. Koszt rekolekcji wynosi 30 euro od pary małżeńskiej. Zgłoszenia można
przesłać poprzez e-mail:
medjugorje-mir@medjugorje.hr
lub dokonać osobiście w Informacji sanktuarium, telefonicznie lub faxem:
00387-36-651-988 (za Mariju Dugandžić). Liczba uczestników jest ograniczona,
prosimy więc Państwa, aby przesyłać zgłoszenia jak najwcześniej, a najpóźniej do
końca grudnia. Prosimy również, aby pary małżeńskie uczestniczące w rekolekcjach
same zapewniły sobie zakwaterowanie w Medziugorju.
XI MIĘDZYNARODOWE SPOTKANIE OSÓB PROWADZĄCYCH
CENTRA POKOJU, MEDZIUGORSKIE GRUPY MODLITEWNE, PIELGRZYMKOWE ORAZ CHARYTATYWNE
XI Międzynarodowe spotkanie osób prowadzących
Centra Pokoju, medziugorskie grupy modlitewne, pielgrzymkowe oraz charytatywne
odbędzie się w Medziugorju w dniach od 22 do 26 lutego 2004 roku. Tematem
spotkania jest: „POKUTA I WSPÓŁCZESNY CZŁOWIEK”.
Liczba miejsc jest ograniczona, a każdego roku
grono uczestników wzrasta. Prosimy, więc aby jak najszybciej, a najpóźniej
do końca grudnia 2003 roku przesłać zgłoszenie o uczestnictwie w rekolekcjach.
Zgłoszenia można przesłać poprzez e-mail:
medjugorje-mir@medjugorje.hr
lub osobiście w Informacji sanktuarium, telefonicznie lub faxem:
00387-36-651-988 (za Mariju Dugandžić). Dla wszystkich grup językowych
zapewniamy tłumaczenie symultaniczne. Cena rekolekcji 60 euro od osoby. W cenę
wliczone są koszty organizacyjne rekolekcji (wykładowcy, tłumaczenie tekstów,
tłumaczenie symultaniczne oraz wspólny obiad ostatniego dnia rekolekcji). Po
opłaceniu kosztów na początku rekolekcji każdy z uczestników otrzyma
akredytację, umożliwiającą uczestniczenie w spotkaniach rekolekcyjnych. Prosimy,
aby Państwo sami zatroszczyli się o zakwaterowanie w Medziugorju. Wierzymy, że
nie będzie to problemem, ponieważ od wielu lat przyjeżdżacie państwo do
Medziugorja i macie tu znajomych i przyjaciół. Należy zabrać ze sobą radio ze
słuchawkami, by słuchać tłumaczenia symultanicznego.
Już teraz cieszymy się z Państwa zgłoszeń i
wspólnego spotkania!
1 grudnia 2003
drugi dzień Adwentu
Drogie Dzieci Medjugorja!
Niech będzie pochwalony Jezus i Maryja!
1. Niech nasze serca
skaczą dzisiaj z radości! “1 grudnia” oznacza, że Boże Narodzenie jest w zasięgu
ręki i że przez cały Adwent możemy pławić się w nadchodzącej radości Życia!
Wystarczy tylko, że wejdziemy w położenie Maryi, Królowej Pokoju, od 8 miesięcy
w stanie błogosławionym, odczuwającej w swym wnętrzu Dzieciątko i pragnącej Je
jak najszybciej ukazać światu, gdy trwa z Nim w niewiarygodnym dialogu miłości.
Proponuję, żebyśmy się przygotowali na przyjście Dzieciątka Jezus, czyniąc w
Jego kierunku konkretny krok. Jak??? Przyjmijcie dziecko, przyjmijcie życie!
“Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich
najmniejszych, Mnieście uczynili", mówi Jezus (Mt 25,40). Jak mam przyjąć
dziecko? Oto kilka sposobów, które między innymi przyszły mi na myśl na
modlitwie:
- Dla tych, którzy mają dzieci: po cichej modlitwie za swoje
dzieci, przeznaczcie podczas tego adwentu przynajmniej jedną godzinę, żeby z
każdym z nich być “za darmo”. Wysłuchajcie ich potrzeb, cierpień, nadziei i
wszystkiego, o czym marzyły, żeby wam powiedzieć, lecz nie mogły, ponieważ nie
wygospodarowaliście czasu na pełną miłości rozmowę. “Poświęćcie czas, żeby być
ze swoimi dziećmi, wysłuchajcie je, szczególnie, gdy mają zmartwienie” (orędzie,
które często przytaczał Ivan).
- Dla tych, którzy są w związku małżeńskim i są rodzicami:
Bądźcie otwarci na życie! Rozważcie posiadanie jeszcze jednego dziecka. “Nie
bójcie się mieć dzieci, raczej bójcie się ich nie mieć.” “Im więcej dzieci
będziecie mieć, tym lepiej!” “Ci, którzy teraz mogą mieć dzieci i decydują się,
żeby ich nie mieć, pewnego dnia będą tego gorzko żałować” (jak przytaczała
Mirjana, patrz PS. 1.). Nic nie może zastąpić nowego życia! Wszystkie domy,
samochody i ziemskie dobra, w które zainwestowaliśmy, pewnego dnia nagle skończą
na stercie złomu, podczas gdy dzieci będą jaśnieć w szczęściu i wychwalać Boga
na całą wieczność. Zainwestujmy w prawdziwy bank radości i wybierzmy najlepszy
wskaźnik realizacji!
- Dla tych, którzy nie wstąpili w związek małżeński (lub ich
małżeństwo jest bezdzietne): uczyńmy krok, żeby chronić i promować życie, jak
często powtarzał o. Slavko. Na modlitwie Gospa ukaże każdemu sercu, co kto może
uczynić. Dopomóżcie matce, która jest chora i załamana. Wesprzyjcie materialnie
sierotę. Pośćcie za matkę, która planuje aborcję i ofiarujcie to Panu (możecie
znać tę matkę, a jeśli nie, niech Matka Boża wybierze ją dla was). Popilnujcie
dziecka za darmo w domu, gdzie jest taka potrzeba.
- Dla każdego: Wyrzeknijcie się podczas tego adwentu tego, co
wszczepia w wasze serca jad nieczystości i wyuzdania. Spytajcie siebie samych:
czy moje oczy chłoną to, co jest czyste? Czy media, z których korzystam
(telewizja, internet, gry komputerowe i muzyka), nie są pornograficzne lub czy
nie prowadzą do obsesji, niewierności w małżeństwie, rozwodu, aborcji...? Na
modlitwie poproście Matkę Bożą, żeby pomogła wam duchowo adoptować kogoś, kto w
jakikolwiek sposób krzywdzi dziecko, żebyście wiedzieli, jak się za niego
modlić, a na modlitwie adoptujcie także dziecko.
Im więcej dajemy, tym bardziej kochamy czystością miłości
Bożej. Jak powiedział Jezus: “Kto przyjmie to dziecko w imię moje, Mnie
przyjmuje” (Łk 9,48). Nowa błogosławiona Matka Teresa stała się matką
niezliczonych dzieci – często się modliła i odważnie decydowała się być
przedłużeniem serca Niebieskiego Ojca, pracując dla najuboższych z ubogich,
włączając w to nędzę duchową, jaką napotykała w Stanach Zjednoczonych. Mówiono,
że podczas śniadania na spotkaniu modlitewnym wskazała bezpośrednio na p.
Hillary Clinton i powiedziała: “Nie zabijaj niemowląt! Daj je mnie! Będę się
nimi opiekować” (patrz PS. 2.)
2. Maria Elżbieta,
45-letnia nauczycielka ze szkoły wyższej daje nam piękne świadectwo, że u Boga
nic nie jest niemożliwe dla tych, którzy otwierają swe serca na modlitwie i
wiernie idą za wskazaniami Ducha Świętego.
“Podróż do Medjugorja w 1990 r. wymagała aprobaty mojego
męża, przelotu przez ocean do komunistycznego kraju – a pieniędzy nie mieliśmy –
i zapewnienia opieki nad dziećmi. Lecz wezwanie było tak silne. Musiałam
pojechać. Gdy omówiłam ten temat z moim mężem, zgodził się popilnować dzieci.
Nie byłam pewna, co stwierdzę po przyjeździe, lecz pomyślałam, że będzie to miła
przerwa w żądaniach czwórki małych dzieci. Przez wiele lat myślałam, że jestem
straszną matką, ponieważ szukałam okazji do odpoczynku i złapania oddechu.
Wiedziałam, że ta podróż pomoże mi odzyskać właściwe spojrzenie na życie, moją
rodzinę i na to, do czego dążyliśmy.
Około trzeciego dnia podróży przekazałam księdzu moją typową
listę grzechów i przebrnęłam przez ten “straszny sakrament” spowiedzi.
Ostatniego wieczoru przeżywając zawód z powodu niezrozumienia ani jednego słowa
homilii głoszonej po chorwacku, wzięłam do czytania książkę z homiliami. Nagle
otworzyłam na homilii, która przemówiła do mojego serca. Wiedziałam, że Bóg
ponownie wzywa mnie do pojednania. Uświadomiłam sobie, że było coś więcej, z
czym musiałam się uporać, coś, co powstrzymywało mnie od bliższej relacji z
Bogiem.
Gdy opuściliśmy kościół, nie słychać było żadnego hałasu,
ciemne niebo sprawiało, że było jeszcze chłodniej, a pusty plac – jeszcze
bardziej opuszczony. Było to dosyć dziwne, lecz zauważyłam, że wzdłuż rzędu
czegoś, co nazwałabym dobudowanymi konfesjonałami, były włączone dwa światła.
Gdy szłam do mojej kwatery, czułam, że Bóg popycha mnie w kierunku
konfesjonałów. Nie chciałam iść, ale zawarłam ze sobą układ: jeśli jedno światło
jest dla mówiących po angielsku, to idę. Pierwsze mówiło, że po polsku. “Uff”,
pomyślałam, że mi się udało. Jednakże następne mówiło, że po angielsku. Głęboko
nabrałam oddechu i otworzyłam drzwi.
Gdy uklękłam, ksiądz położył mi na ręce krucyfiks. Zaczęłam
mówić; i wtedy zaczęło mi się wydawać, że ksiądz wiedział, po co tam byłam i
zasłona się uniosła. Zagadnienie, z którym musiałam się uporać, to
antykoncepcja. Podobnie jak wielu innych katolików, których znałam, mój mąż i ja
używaliśmy sztucznych środków kontroli urodzeń przez całe małżeństwo. Ani nie
rozumieliśmy, dlaczego Kościół nauczał tak, jak nauczał, ani się tym nie
przejmowaliśmy (patrz PS. 3.) Byliśmy wykształconymi, odpowiedzialnymi dorosłymi
ludźmi, a faktycznie w swej postawie bardzo aroganckimi. Lecz dzięki mocy Ducha
Świętego zrozumiałam, że z tego aspektu naszego małżeństwa mój mąż i ja
całkowicie wykluczyliśmy Boga. Wydawało się, że nasz związek jest oparty na
sakramencie małżeństwa, jednak wszystko z siebie byśmy sobie wzajemnie oddali, z
wyjątkiem tej części, która daje życie. Nasza relacja była jak lina wykonana z
trzech włókien: każdego z nas i Boga. Bóg był tym włóknem, który scalał nasz
sakrament i gdybyśmy z naszego związku wykluczyli Boga, byłby niekompletny i
niósłby ryzyko rozwiązania. Moje serce całkowicie się zmieniło i wiedziałam, że
moje życie także się zmieni. Bóg nie mówił, że powinniśmy mieć więcej dzieci,
skoro już mieliśmy czworo, a czasami trudno mi było sobie z nimi poradzić, lecz
po prostu w naszym związku mieliśmy być na Niego otwarci. Gdy następnego dnia
zmierzałam do domu, czułam, jakbym ujrzała niebo. Nie jestem pewna, ile czasu
byłam w konfesjonale, lecz gdy go opuściłam, zrozumiałam, że Bóg zamierza
poprosić mnie, żebym zrobiła pewne rzeczy, których aż dotąd nigdy sobie nie
wyobrażałam, że sama zrobię.
Już w domu musiałam wytłumaczyć mężowi naszą zmianę planów.
Trochę się obawiałam jego reakcji, znając nasze obecne kłopoty finansowe. Gdy
wyjaśniłam wszystko, co mi się przydarzyło i jak zostaliśmy wezwani do otwarcia
się na Boga w naszym małżeństwie – prawdziwego otwarcia się na Boga – on
całkowicie się zgodził. Oczywiście musieliśmy się tyle nauczyć, więc to
zrobiliśmy. Byliśmy małżeństwem od 23 lat, od r. 1990 mieliśmy jeszcze czworo
dzieci (teraz jest ich wszystkich razem 8 w wieku od 4 do 21 lat); i chociaż
czasami to były prawdziwe zmagania, to muszę powiedzieć, że Boży plan
pobłogosławienia naszej rodziny był większy niż sobie wyobrażałam. Gdy gniazda
naszych przyjaciół zaczynają pustoszeć, my ciągle mamy pełen dom. Czasami ja
także obawiam się samotności, lecz radość, jaką dzieci rzeczywiście przynoszą,
nawet wśród hałasu i zamętu, oraz odpowiedzialność są prawdziwym darem od Boga.
Zaryzykowaliśmy i otworzyliśmy się, że być wobec Boga hojnymi, a stwierdziliśmy,
że w zamian Bóg nie da się przewyższyć w hojności. Za każdym razem, gdy mieliśmy
do wykarmienia jeszcze jedne usta, Bóg zaopatrywał nas w sposoby, jakich byśmy
nigdy nie wymyślili. Oczywiście, musimy być dobrymi szafarzami darów, jakie
otrzymaliśmy, lecz nigdy niczego nam nie brakło i zostaliśmy pobłogosławienie
dziesięciokrotnie.
Gdy wróciłam, miałam taki intensywny głód nauki i w tym
poszukiwaniu prawdziwego pokarmu mój mąż przyłączył się do mnie. Dzisiaj jestem
matką ośmiorga cudownych dzieci; sądzę, że niektóre z nich mają powołanie do
kapłaństwa lub zakonu. Uczę teologii (już nie rachunków) nastolatków, którzy są
głodni poznania Boga – to jest moją pasją. Palę się do tego, żeby dzielić się
Ewangelią z każdym, kto będzie słuchał. Także walczę. Jestem grzesznikiem,
bardzo potrzebującym Odkupiciela, a do tego wiem, że wszystko mogę przez
Chrystusa, który we mnie żyje.”
Najdroższa Matko, z Twoją pomocą, zrobimy to, co możliwe, żeby
Dzieciątko Jezus narodziło się w naszych sercach i czuło się szczęśliwe!
S. Emmanuel
©2003 Children of Medjugorje
15 grudnia 2003
Drogie Dzieci Medjugorja!
Niech będzie pochwalony Jezus i Maryja!
1. Dla Gospy Boże
Narodzenie zawsze jest “dniem radości”. Zachęca nas, żebyśmy “się modlili, żeby
Jezus narodził się we wszystkich sercach”. W istocie, jeśli w to Boże Narodzenie
Jezus nie narodzi się w naszych sercach, jakie to będzie smutne dla Niego i
jakie puste dla nas!
Pewnego dnia jakiś amerykański student wrócił z uniwersytetu
bardzo zamyślony, milczący, podczas gdy zwykle cechowała go otwartość wobec
innych i radość. A teraz zamyka się przed innymi w pokoju... Jego ojciec
niepokoi się i po kilku dniach stuka do jego drzwi.
– Jesteś inny niż zawsze, wyglądasz na zmartwionego, co z
tobą??? – pyta go.
– Tato, sądzę, że Pan wzywa mnie, żebym został księdzem i
misjonarzem.
– Wspaniale – odpowiada ojciec – to piękne powołanie! Więc
dlaczego się gryziesz?
– Tato... A jeśli to mi się nie uda? Jeśli nie jestem do tego
zdolny? Boję się...
Ojciec trwa w milczeniu. Podnosi się, chwyta rękawicę do
baseballa swego syna i wiesza na ścianie. Potem bierze piłkę, którą rzuca na
rękawicę. Piłka spada na ziemię, a ojciec zawiedziony wykrzykuje: “Ta rękawica
jest rzeczywiście do niczego!” Syn się dziwi:
– Przestań się wygłupiać, tato, ta rękawica jest pusta, nie
ma szans, żeby chwyciła piłkę!
– Otóż to, zrozumiałeś moje intencje! Jesteśmy jak ta
rękawica: jeśli wewnątrz nie ma ręki, ona jest do niczego! Mój synu, w twoim
życiu mieszka Jezus, to On poruszy cię od wewnątrz do twej misji, ty jedynie
masz Go przyjąć bez zastrzeżeń i być Mu posłuszny. On uczyni resztę!
Bez Jezusa nic nie możemy uczynić, to jasne. Przed Bożym
Narodzeniem sklepy są zasypane najbardziej wyrafinowanymi artykułami. Ale nie
Jezusem, który przychodzi nas zbawić! Nie tym, co stanowi istotę Bożego
Narodzenia!!! Wobec tego zwodniczego zalewu dóbr materialnych pytam Jezusa: “Co
myśmy z Tobą zrobili???” Bez Jezusa nic nie możemy uczynić; możemy jedynie
sądzić, że coś robimy, angażując się w głupstwa.
Jeszcze 9 dni i nasz nowo narodzony Bóg zostanie złożony do
żłóbka... A gdybyśmy tak zdecydowali się wszyscy razem tego dnia ofiarować Mu
Boże Narodzenie piękniejsze od innych?
Nie jest tak trudno pozwolić Jezusowi, żeby narodził się w
naszych sercach. Wszyscy kiedyś przeżyliśmy taki szczególny czas, gdy jakiś
noworodek wracał ze swą matką z kliniki. Ledwie wróci do domu, a cała atmosfera
się zmienia! Dziecko staje się ośrodkiem zainteresowania wszystkich domowników.
W swych obowiązkach każdy bez słowa intuicyjnie stawia potrzeby dziecka
najwyżej. Centralnym tematem rozmów staje się zdrowie dziecka, jego plan dnia,
czy dobrze śpi, czy ma usta babci a oczy ojca... Cały plan dnia skupia się wokół
jego wymagań dotyczących komfortu i przeżycia, ponieważ jest istotą najbardziej
zależną i najbardziej wrażliwą na świecie. Przy nim nie mam mowy o paleniu,
trzaskaniu drzwiami, krzyczeniu, niezwracaniu uwagi na zmiany temperatury... Nie
ma mowy o pędzeniu takiego trybu życia, jakby go nie było, ponieważ jedna doba
bez opieki nad nim byłaby dla niego fatalna! Najpiękniejszą rzeczą jest widzieć,
jak jego zwykła cicha obecność (cicha czasami tylko względnie!) działa na jego
bliskich jak jakaś moc magiczna, gdy nagle wychodzą z głębi ich serc najbardziej
wzruszające oznaki czułości. Obecność dziecka wydaje się stapiać surowość,
bariery, obojętność każdego... Nasza nieczystość rozbija się o jego niewinność.
Na progu trzeciego tysiąclecia (w Boże Narodzenie 1999 r.)
Gospa prosiła nas, żebyśmy małego nowo narodzonego Jezusa umieścili w naszym
życiu na pierwszym miejscu. Ze strony Matki Boga ta prośba jest jednocześnie
bardzo delikatna i bardzo realistyczna! Ona wie, że wszyscy zrozumieją, że
wszyscy wiedzą, że to jest noworodek i jak Go należy traktować! Naprawdę Ona nas
prosi o to, żebyśmy Jej Syna Jezusa intronizowali w naszych sercach, w naszych
umysłach, w naszym życiu, w naszych planach, w naszych rodzinach, w naszych
codziennych troskach i żebyśmy byli dla Niego jak Matka, która bezustannie czuwa
nad swym maleństwem, nawet gdy sama śpi! Przez to Ona nam mówi, że Jezus bez nas
sobie nie poradzi, że On nas potrzebuje tak, jak noworodek potrzebuje swych
rodziców, że oczekuje naszej uwagi i naszej miłości, naszej aktywnej czujności,
żebyśmy Go nosili, pieścili, karmili... Pozwolić Jezusowi narodzić się w naszych
sercach oznacza intronizować Go w nas jako centrum wszystkiego. Ponieważ jeśli
pozwolimy Mu zająć miejsce Króla, to On będzie chciał u nas uczynić niezliczoną
ilość cudów! Jego pierwszy cud – a tak go potrzebujemy – to zjednoczyć nasze
rodziny.
Pewnego dnia siostra Faustyna z Polski miała wizytę Matki
Bożej, która ukazała się jej trzymając w ramionach Dzieciątko Jezus. Powiedziała
do niej: “Oto mój najcenniejszy skarb” i złożyła Dzieciątko w ramionach
Faustyny. W swym Dzienniczku pisze ona, że została zalana takim szczęściem, że
myślała, że zemdleje jej serce ($608). Otóż dzisiaj Gospa ofiaruje nam ten sam
prezent, Ona pragnie, żeby każdy z nas zgodził się na przyjście do swego serca
Jej Syna. Żeby dobrze przeżyć tę łaskę, każdy będzie mógł znaleźć na modlitwie
najbardziej dla niego odpowiedni sposób. Dla tych, którzy nigdy nie myśleli,
żeby pozwolić Jezusowi narodzić się w swym sercu, proponuję na tę nowennę, jaka
kończy adwent i na czas Bożego Narodzenia, bardzo proste ćwiczenie:
– Przede wszystkim niech szczerze i stanowczo zdecydują się
odpowiedzieć na to wezwanie Matki Bożej.
– Następnie niech 7 razy w ciągu dnia zatrzymają się w swych
codziennych obowiązkach, żeby się skupić i z rąk Maryi przyjąć do swego serca
Dzieciątko Jezus (jak s. Faustyna i tylu świętych).
– Następnie niech spędzą dzień, na ile to będzie dla nich
możliwe, w świadomości, że w swych sercach i w swych ramionach noszą Syna
Bożego. W ten sposób pozwolą, żeby Jego czuła miłość ich inspirowała, pocieszała
i napełniała entuzjazmem... To zmieni tyle rzeczy!
Gospa zapowiedziała nam nowe czasy i poszukuje tych
spośród swych dzieci, którzy chcą pozwolić Jej, żeby ich przygotowała. Stworzyła
w Medjugorju grupę modlitewną i miliony pielgrzymów, którzy zgodzili się żyć w
Jej szkole. Szczęśliwi ci, którzy wiosłują pod prąd tego “niespokojnego świata”,
żeby być miłością, pokojem i radością!
Nadchodzą nowe czasy i trzeba będzie nam się do nich
przygotować jeszcze po odejściu naszego tak kochanego Papieża, Jana Pawła II.
Może przeżywamy nasze ostatnie Boże Narodzenie z tym “łagodnym Chrystusem na
ziemi”, według słów Katarzyny Sieneńskiej. Będziemy musieli się karmić tym, czym
Duch Święty natchnie go dzisiaj. Także ja modlę się z wami wszystkimi, żeby to
Boże Narodzenie i Nowy Rok 2004 były czasem, kiedy jak nigdy dotąd przyjmiemy
Dzieciątko Jezus i obierzemy Je za przywódcę na nowe czasy, wraz z Jego
Matką.
Droga Matko, dziękujemy Ci za to, że w dzień Bożego Narodzenia
przychodzisz do Medjugorja z Twym Dzieckiem w ramionach! Jaka to radość!
Ty widzisz nasze serca i nasze ramiona otwarte, żeby Je
przyjąć!
S. Emmanuel
©2003 Children of Medjugorje
Na stronie tej zamieszczono materiały z strony
Chorwackiej Ojców Franciszkanów
www.medjugorje.hr/ulazakplstipe.htm i źródło “Enfants de Medjugorje”
(“Dzieci Medjugorja”),
www.childrenofmedjugorje.com
Archiwum wiadomości
|