W I A D O M O Ś C I
MEDZIUGORJE,
26.
sierpnia
2004
r.
CHCIELIBYŚMY ZOBACZYĆ JEZUSA…
NA XV FESTIWAL MŁODZIEŻY W MEDZIUGORJU
Za nami jest jeszcze jedno wielkie spotkanie
młodzieży, wzniosłe, rozśpiewane, pełne wiary i optymizmu. Statystykę
zostawmy innym, choć i o liczbach nie da się zapomnieć. Ogólne wrażenie:
prawdziwie duchowy nastrój. Nowe Zesłanie Ducha Świętego w Medziugorju.
Nigdzie śladu strachu, bojaźni czy pesymizmu, które niczym zaraza szerzą
się w Kościele północnej półkuli. Analizując ten zlot – przez sześć dni
człowiek unaocznia sobie sceny biblijne, dokonujące się wokół Jezusa.
Słychać o Jezusie, do Niego garną się ludzie ze wszystkich krajów świata.
Jezus przyciąga, naucza, leczy każdą chorobę i słabość wśród ludzi. Uczta
Eucharystyczna była podobna do wystąpienia Jezusa na Górze
Błogosławieństw.
Kiedy w zinstytucjonalizowanym Kościele w
Europie i Ameryce narastają wewnętrzne problemy wszelakiego rodzaju, ta
młodzież jest naszą gwarancją i zaprzeczeniem małoduszności i lęku.
Spełniają się prorocze słowa Ojca Świętego sprzed dwudziestu lat, kiedy w
młodzieży widział siłę Kościoła przyszłości. Dlatego właśnie młodych ludzi
próbuje traktować jako szczepionkę przeciwko zniechęceniu, rozpaczy,
pesymizmowi, smutkowi, nijakości, które się rozprzestrzeniają w Kościele.
Kościół młodzieży jest Kościołem przyszłości, Kościół rodzący się, Kościół
wierzący w przyszłość, która się oddała klęczącym kolanom i myślom.
Kościół, który szuka i znajduje siłę i pocieszenie w Jezusie Chrystusie, w
modlitwie, Eucharystii, adoracji, sakramencie pojednania.
Wszystko jest takie proste, nikt nikomu nie
przeszkadza, nie stoi na drodze. Nie potrzeba setek policjantów ani sił
porządkowych, jak na stadionach, wszystko przeniknięte jest wewnętrznym
pokojem i otwarciem, modlitwą i pieśnią. Spotkanie odbywa się bez reklamy
w mediach, bez wielkich plakatów, bo Medziugorje nie wiąże z nimi swych
oczekiwań. Medziugorje mówi samo za siebie, ono samo przez się jest
magnesem przyciągającym katolickie kręgi ze wszystkich stron świata. Kiedy
się popatrzy wokół widać ile wydaje się pieniędzy na reklamę pojedynczych
projektów, jak niektóre sprawy są nagłaśniane i ile kosztów i czasu
pochłania nadanie powagi poszczególnym zebraniom. O tym medziugorskim
festiwalu spokojnie możemy powiedzieć, że jest to doskonałe niebieskie
przedstawienie.
Chcielibyśmy zobaczyć Jezusa Chrystusa?
Możliwe jest to jedynie poprzez nas, mnie i ciebie. Czy jesteśmy gotowi
zdobyć się na taką odwagę? Maryja mówi, że chciałaby nas przyciągnąć do
swego Syna, aby każdy z nas znalazł się w trójkącie pomiędzy Nią i
Jezusem. Medziugorje to ciągłe niebiańskie misje.
o. dr Tomislav Pervan OFM
(fragment tekstu o Mladifeście)
LICZBA KOMUNII ŚW. I
KONCELEBRANSÓW
W lipcu w parafii
Medziugorje rozdano 95 000 komunii św., a Msze św. koncelebrowane były
przez 4145 księży z kraju i z zagranicy.
W lipcu w Medziugorju
przebywały grupy pielgrzymkowe z: Włoch, Francji, Polski, Belgii,
Słowacji, Czech, Irlandii, USA, Słowenii, Niemiec, Nowej Zelandii, Węgier,
Rumunii, Austrii, Meksyku, Anglii, Korei, Kanady, Grecji, Izraela, Libanu,
Indii, Holandii, Chorwacji oraz Bośni i Hercegowiny.
UROCZYSTOŚĆ ŚW. JAKUBA
25 lipca parafia Medziugorje
świętowała uroczystość swojego patrona św. Jakuba. Przed południem,
zgodnie ze zwyczajem, Ofiara Eucharystyczna rozpoczęła się od odśpiewania
litanii do Wszystkich Świętych i procesji z figurą patrona niesionej przez
parafian z Miletiny. Msza św. sprawowana była w parku, w pobliżu kościoła.
Eucharystii przewodniczył o. Branimir Musa OFM przy koncelebrze wielu
kapłanów z kraju i z zagranicy, wśród których był również prowincjał o.
Slavko Soldo OFM, pochodzący z parafii Medziugorje i proboszcz
medziugorski o. Branko Radoš OFM.
Mszy św. wieczornej, na której zgromadziło
się kilka tysięcy wiernych przewodniczył o. Tomislav Pervan OFM przy
koncelebrze wielu zagranicznych księży.
XV MIĘDZYNARODOWE MODLITEWNE SPOTKANIE
MŁODZIEŻY
Jak co roku w dniach od 1 do 6 sierpnia w
Medziugorju odbyło się Międzynarodowe Spotkanie Młodzieży, na którym
zebrało się około 25 000 młodych ludzi ze wszystkich stron świata. Na
spotkaniu obecnych było około 400 księży, którzy przybyli ze swoimi
młodymi parafianami. Temat spotkania brzmiał: „Chcielibyśmy zobaczyć
Jezusa”. W czasie modlitw wieczornych do młodzieży przyłączała się duża
grupa wiernych, tak że codziennie uczestniczyło w nich około 30 000 ludzi.
Prelegenci i świadkowie
wezwali młodzież, poznali Jezusa Chrystusa, brata każdego człowieka i
Zbawiciela rodu ludzkiego, który jest tak bardzo potrzebny młodzieży.
Spotkanie to było wyjątkowym
przeżyciem duchowym dla wszystkich młodych uczestników, zapraszamy więc,
by i w przyszłym roku przybyli do Medziugorja i odnowili wierność Bogu,
Kościołowi i Papieżowi.
Spotkanie było tłumaczone
symultanicznie na 17 języków.
ŚWIĘTO WNIEBOWZIĘCIA NMP
W dniu święta Wniebowzięcia NMP
do Medziugorja przybyło kilka tysięcy pielgrzymów z kraju i z zagranicy.
Przed południem Msze św. sprawowane były w kilkunastu językach, a
uroczystą wieczorną Mszę św. sprawował o. Dario Dodig OFM przy koncelebrze
54 księży. Jak w każdym roku duża liczba pielgrzymów chorwackich, po
dziesiątkach boso przebytych kilometrów, już nocą dotarła do Medziugorja.
REKOLEKCJE W "DOMUS PACIS"
Dwukrotnie odbyły się rekolekcje postu i
modlitwy dla pielgrzymów z Polski i Chorwacji oraz Bośni i Hercegowiny.
Rekolekcje prowadził o. Ljubo Kurtović OFM.
W tym samym domu na rekolekcjach zebrała się
młodzież z Czarnej Góry. Rekolekcje prowadził o. Franjo Dušaj OFM.
V MIĘDZYNARODOWE REKOLEKCJE DLA PAR
MAŁŻEŃSKICH
Piąte Międzynarodowe Rekolekcje dla Par
Małżeńskich odbędą się w Medziugorju w terminie od 3 do 6 listopada 2004
roku. Temat spotkania to: „Jak uzdrowić małżeństwo i rodzinę?”
Prosimy zabrać ze sobą: radio ze słuchawkami
i Pismo Święte.
Wszystkie spotkania odbędą się w budynku za
kościołem. Opłata na pokrycie kosztów rekolekcji wynosi 30 euro za jedną
parę małżeńską. Zgłoszenia można dokonać osobiście w Informacji
sanktuarium lub też pod numerem 00 387 36 651 988, faksem: 00 387 36 651
999 (za Mariju Dugandżić) lub na e-mail:
seminar.marija@medjugorje.hr Liczba uczestników jest
ograniczona ze względu na ilość miejsc w sali,
dlatego prosimy o jak najszybsze przesyłanie zgłoszeń, najpóźniej do końca
września. Prosimy również pary małżeńskie, które będą brały udział w
rekolekcjach, aby na własną rękę zapewniły sobie zakwaterowanie w
Medziugorju.
15
sierpnia 2004
Drogie Dzieci Medjugorja!
Niech będzie pochwalony Jezus i Maryja!
1. Wielka była
nasza radość 14 sierpnia, gdy obchodziliśmy święto św. Maksymiliana Kolbe,
tego wielkiego świętego, który ofiarował swoje życie dla ratowania ojca
rodziny. Trzeba powiedzieć, że francuski celebrans (patrz PS) sprawił nam
niespodziankę: pewien polski malarz, znajomy jego przyjaciół, był
towarzyszem ojca Kolbe w obozie w Oświęcimiu i jako naoczny świadek opisał
mu słynną scenę, która sprawiła, że ojciec Kolbe stał się męczennikiem
miłości. Faktycznie, ten malarz był jednym z więźniów.
Tego ranka więźniowie zostali poinformowani, że jeden z
nich zniknął. Wszystkich ogarnął paniczny strach, ponieważ reguła obozowa
nie znała przebaczenia: dziesięciu za jednego! “Jeśli do dzisiejszego
wieczoru nie znajdziemy go”, ryczał kapo, “na jego miejsce umrze
dziesięciu!" Więźniowie czekali cały dzień, znieruchomiali pod sierpniowym
słońcem, straszeni przez psy i bicze kapów. Wieczorem spośród ich szeregów
strażnicy wyznaczyli na śmierć głodową dziesięciu mężczyzn. Jeden ze
skazanych zaczął szlochać, miał żonę i dzieci i błagał, żeby go
oszczędzili. W tym momencie ojciec Kolbe, który znajdował się z przodu, ku
zdumieniu wszystkich wyszedł z szeregu i skierował się do oficera. Wszyscy
więźniowie, osłupiali, odprowadzali go wzrokiem. Mówili sobie: “On jest
szalony, zabiją go!” Nigdy żaden więzień nie ośmielił się kiwnąć małym
palcem wobec swych katów podczas nie kończących się apeli na obozowym
placu. Lecz ojciec był spokojny, w pełni opanowany i widocznie
zdecydowany. Szef obozu spytał go, kim jest. “Jestem księdzem katolickim”,
odpowiedział spokojnie ojciec Kolbe. Wówczas poprosił o to, żeby mógł
zająć miejsce skazanego. Śmiertelna cisza. Oficer zaryczał: “Idź z nimi!”
Prośba została przyjęta. Nasz przyjaciel malarz zobaczył wtedy ojca Kolbe,
jak stanął w szeregu za dziewięciu skazanymi na śmierć, którzy zaraz
zaczęli się oddalać. Szedł ze spokojem, dotrzymując kroku. Zanim zniknął
sprzed oczu swym towarzyszom, odwrócił się, podniósł rękę i uczynił
przyjazny znak. To był dla więźniów ostatni obraz ojca.
Lecz od pierwszego dnia tej długiej męczarni, słyszeli,
jak skazani śpiewali Bogu, z głębi swego bunkra, z maleńkich cel, gdzie
mieli tylko tyle miejsca, że z ledwością mogli stać! W celi ojca Kolbe
miejsce krzyków rozpaczy i bluźnierstw dosyć szybko zajęły hymny do Pana.
Ojciec przygotowywał ich do spotkania z Bogiem! Ku zdumieniu strażników,
śpiewy ogarnęły cele znajdujące się wokół i całe więzienie zaczęło wznosić
Bożą chwałę! Już przed tym dniem ojciec miał zwyczaj wygłaszać krótkie
homilie dla towarzyszy obozowych, ciągle dodając im odwagi, aby nie dali
się pokonać. “Módlcie się! Wytrwajcie w dobrym”, mówił im,
“Wierzcie wbrew nadziei”! On sam miał gruźlicę i od czasu młodości
miał tylko jedno płuco. Ten bunkier był w pewnym sensie jego ostatnią
parafią. Odprawił w tej ohydnej norze swą ostatnią “Mszę śpiewaną”!
Po dziesięciu dniach trzeba było przystosować tę celę
dla innych więźniów, tak więc odpowiedzialny za to żołnierz przyszedł
zabrać ciała. Znalazł dziewięć zwłok, lecz ojciec Kolbe żył jeszcze,
świecący, promieniejący. Gdy żołnierz chciał mu zrobić śmiertelny
zastrzyk, wyciągnął pokornie ramię ze spojrzeniem, w którym był uśmiech.
Tak w czasie procesu świadczył ten żołnierz. Według niego ojciec miał
spojrzenie tak przepełnione miłością, że oficerowie obozowi powiedzieli
mu: “Spuść oczy!”
Pośród tego piekła ojciec Kolbe był posłańcem pokoju i
miłości. Wnosił w nie siłę Jezusa zmartwychwstałego, który może wszystko!
Po jego śmierci więźniowie mówili do nowo przybyłych: “Teraz to już nic
wobec tego, co przeżyliśmy za jego życia!” Poruszony tym był nawet szef
obozowy: po wyzwoleniu w 1945 roku odnaleźli go Amerykanie, gdy krył się
na jakimś gospodarstwie i dostarczyli go Polakom, którzy powiesili go
pośrodku obozu, przed piecami krematoryjnymi. Otóż w chwili śmierci
poprosił obecnych o “księdza katolickiego”...
Gdy Jan Paweł II kanonizował ojca Kolbe, wybrał na
temat homilii: “Nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje
oddaje za przyjaciół swoich.” (J 15, 13)
2. Gdyby pokój
serca można było kupić w supermarketach, to w 24 godziny zbiłyby fortunę.
W swym ostatnim orędziu Gospa podaje nam środek do uzyskania tego pokoju i
to darmo, u siebie w domu, przez poruszenie serca. “Gdy w sercach
będziecie mieli miłość, zapanuje w was pokój.” (Patrz PS 2)
Mieć miłość?? Czy rzeczywiście można MIEĆ w sobie Bożą
miłość?? Tak, możemy, ponieważ Stwórca uczynił nas zdolnymi do tego,
żebyśmy Go posiadali, Jego, Boga, we wszystkich Jego wymiarach. Nasze
serce jest o wiele bardziej przestronne niż możemy to sobie wyobrazić!
Lecz jeśli nie jest wypełnione Bogiem, to jest to męczarnia pustki, źle
maskowana naszymi nędznymi próbami, żeby je wypełnić, naszymi małymi
przemijającymi zadowoleniami, które pozostawiają nas jeszcze bardziej
pustymi (Patrz PS 3). Po hebrajsku pokój jest SZALOM i jego pierwotne
znaczenie różni się od znaczenia powszechnie używanego u nas. Szalom to
wypełnienie, pełnia, a nie brak konfliktów lub problemów. Czyż Jezus,
wypełniony miłością Ojca, nie spał właśnie w łodzi podczas pełnej burzy?
Jak to pokazał ojciec Kolbe, ten, kto ma szalom, nie pozwoli sobą
zachwiać, pozostaje spokojny podczas najbardziej katastrofalnych sytuacji.
Czy w tym obozie nie zakrólował pokój jego serca mimo to, że był on
poddany przygniatającej władzy?
Gospa nam mówiła: “Macie w sobie pustkę”. Pustka jest
przeciwieństwem szalom. Tę pustkę można wypełnić tylko przez modlitwę,
lecz modlitwę prawdziwą, czynną, przemieniającą, zakotwiczoną w szczerym
pragnieniu życia Ewangelią i upodobnienia się do Chrystusa. Szalom jest
żywy i jeśli nie jesteśmy na niego otwarci, odchodzi (XXXXX). Oto przykład
pustki, często nie uświadomionej, która stoi na przeszkodzie, żeby
zakrólował w nas szalom:
- “Jestem dobrym chrześcijaninem, co niedziela chodzę
na Mszę św., a mimo to naprawdę nie mam pokoju. Trzeba powiedzieć, że boję
się zachorować. Faktycznie, prześladuje mnie myśl o chorobie, bardzo się
boję cierpienia, tego, że będę musiał zaprzestać mojej działalności i
nigdy nie wiadomo, dokąd choroba może doprowadzić! Dla mnie moje zdrowie
jest najważniejsze i boję się je utracić.”
Taki człowiek ma w sobie wielką pustkę, obszar, do
którego Boży pokój nie może przeniknąć. Za każdym razem, gdy chce go
chwycić, można powiedzieć, że on odbija się jak o ścianę i ucieka mu.
Dlaczego?
Ponieważ ten człowiek, będąc ochrzczonym, przyoblókł
się w Chrystusa i od jego chrztu, to, co należy do Boga, należy do niego,
tak jak to wszystko, co należy do niego, należy do Boga (J 15, 5-26).
Jeśli to wszystko, co należy do niego, należy do Boga, to jego ciało też
należy do Boga. Jego ciało należy do Boga?? W takim przypadku, jeśli on
zachoruje, to jest problem Boga, a nie jego! Ciało ojca Kolbe tak bardzo
należało do Boga, że nie potrzeba mu było nawet minuty zastanowienia, żeby
iść na śmierć zamiast ojca rodziny. To jest to, co na jego miejscu
uczyniłby Jezus! Lecz człowiek, który rzeczywiście nie oddał swych dóbr
Panu i który “posiada” swoje ciało, nieświadomie uniemożliwia, żeby
wpłynął w niego pokój Boży: trzyma pewną strefę swej istoty zamkniętą
przed Królestwem Chrystusa. Pozostanie z wielka pustką, ciągle skłonny do
obaw, że straci to, co mu się wydaje, że posiada. To jest prawdą dla
wszystkich dziedzin naszego życia i naszych dóbr, pieniędzy, przyszłości,
pracy, dzieci lub innych drogich nam osób, itd... A czasami nawet naszego
apostolstwa! (Łk 9, 3-6)
Jeśli z miłością oddam się Bogu i powiem: “Panie,
całkowicie należę do Ciebie, bądź uwielbiony we mnie według TWOJEJ woli,
TWÓJ wybór będzie mój”, to wtedy moja pustka zostanie wypełniona żywą
obecnością Boga i zamieszka we mnie szalom. Innymi słowami, im bardziej
oddajemy się Bogu w miłości, tym bardziej zostajemy napełnieni (Mt 19,29).
Im bardziej z niepokojem strzeżemy tego, co mamy, tym bardziej jesteśmy
puści i smutni. W Niebie będziemy mieli to, co daliśmy na ziemi. Szalom to
przedsmak Nieba i Gospa marzy, żeby nas tam wprowadzić już dziś!
3. W Lourdes,
przybywszy dziś rano do Groty Objawień, Ojciec Święty ukląkł (czego
protokół nie przewidywał) i wówczas ogarnęły go bardzo silne emocje.
Zaczął płakać i wydawało się, że jest bliski załamania, tak jak Jezus na
drodze krzyżowej. Nie mógł wygłosić swej mowy i pozostawił ją kardynałowi.
Wczoraj wieczorem na początku procesji z pochodniami
zakończył swą mowę do pielgrzymów tym wezwaniem: “Królowo Pokoju, módl się
za nami!”
Później oświadczył: “Jestem chory wśród chorych. Jestem
u celu mego życia.”
Ten “najdroższy syn” Matki Bożej, Papież
Totus Tuus, którego Ona sama wybrała na te czasy (orędzie z 25
sierpnia 1994 r.), przeżywa wśród nas swoją ostatnią prostą. To jest czas
łaski, gdy niesiemy tego nadzwyczajnego proroka w modlitwie i miłości.
Czas łaski z Maryją, która 25.01.97 powiedziała nam: “To jest mój czas”.
Jakiś dziennikarz zadał Ojcu Świętemu to pytanie: “Na
czym polega twój sekret?” On odpowiedział:
- Zawsze trzymam Ją za rękę!
Droga Gospo, ja także wezmę Cię za rękę, żeby jej nigdy
nie puścić!
Siostra Emmanuel
.......................................................
PS.1. Ojciec
Henri Ormaechea, kapucyn francuski, jest zafascynowany ojcem Kolbe! Pomaga
poznać jego życie i jego posłannictwo i w tym celu, proponuje
konferencje z przezroczami. Kontakt : 121 rue St Marceau, 45100
Orléans. Tel. 02 38 66 15 91.
PS. 2. “Drogie
dzieci! Wzywam was ponownie: bądźcie otwarte na moje orędzia. Pragnę,
dzieci, zbliżyć was wszystkie do mojego Syna Jezusa; dlatego wy się
módlcie i pośćcie. Szczególnie wzywam was do modlitwy w moich intencjach,
żebym mogła was przedstawić mojemu Synowi Jezusowi, a On przemieni i
otworzy wasze serca na miłość. Gdy w sercach będziecie miały miłość,
zapanuje w was pokój. Dziękuję wam, że odpowiedziałyście na moje
wezwanie.” (25 lipca 2004)
PS. 3. Maria
Multimedia proponuje na ten temat
kasety i płyty CD, między innymi
“Une Mère pour guérir du vide” (Matka, która wyleczy z pustki) s.
Emmanuel i “Saint Maximilien Kolbe” , s. Laure ( 4 euro + porto).
Poproście o bezpłatny katalog w Maria Multimedia, route de St
Gonlay, 35750 Iffendic, France. Tel. 02 99 09 92 10. Internet :
mariamultimedia.com
PS. 4. Nie
będzie listu 1 września, najbliższy będzie wysłany 15 września.
1 sierpnia 2004
Drogie Dzieci Medjugorja!
Niech będzie pochwalony Jezus i Maryja!
1. Czasami
słyszy się uwagę, która na pierwszy rzut oka wydaje się sensowna:
“Dlaczego jechać tak daleko na pielgrzymkę i wydać tyle
pieniędzy, podczas gdy Bóg jest wszędzie, a Matka Boża bezustannie jest ze
swoimi dziećmi?"
Pielgrzymka jest częścią życia duchowego, uczy nas o
tym całe Pismo Święte. Czasami trzeba porzucić swoje zwyczaje i pozwolić,
żeby ku Bogu pchnęły nas pewne konkretne działania, nie tylko wewnętrznie,
lecz także fizycznie (jeśli zdrowie na to pozwoli). Bóg widzi nasz wysiłek
i w sposób uprzywilejowany mówi do nas w tych momentach, które są
zarezerwowane dla Niego na własność. Z pielgrzymką związane są szczególne
błogosławieństwa.
Przykład daje nam sama Matka Boża, jak również św.
Józef. Czyż w domu w Nazarecie nie mieli Syna Bożego i Boga samego?
Przecież mogli pomyśleć: “Oto pozwólmy naszym żydowskim braciom iść w
pielgrzymce do Jerozolimy, Świątynię wypełnia chwała Boża i będzie dla
nich dobrze, jeśli się tam udadzą! Lecz dla nas, którzy mieszkamy z Synem
Bożym, nasz dom jest tabernakulum Jego obecności, codziennie z Nim
rozmawiamy, to, co najlepsze, mamy na miejscu, co zyskalibyśmy więcej idąc
do Jerozolimy??”
W tamtym czasie każdy pobożny żyd udawał się do
Jerozolimy na trzy święta pielgrzymkowe, Pessar (Pascha) w okolicach
kwietnia, Szawuot (Pięćdziesiątnica) w okolicach czerwca i Sukkot (Święto
Namiotów) w okolicach października. Tym podróżom towarzyszyła bardzo
piękna liturgia specjalna. Było to dla każdego okazją spotkania z Bogiem.
Tam, w Świątyni, był on “widziany” przez Boga, który udzielał mu łask i
szczególnych obietnic. Pan prosił przez proroków swój lud, żeby to czynił,
a wiedział dlaczego. Pielgrzymka jest również instytucją Bożą!
Jeśli Józef, Maryja i Jezus ciągle chodzili pieszo na
pielgrzymki do Jerozolimy trzy razy do roku (170 km!), mimo niepewności
dróg w tych czasach, niewygody i zmęczenia, kimże jesteśmy my, żeby
lansować nową duchowość, według której odtąd pielgrzymki są bezużyteczne??
Ogromna jest ilość świadectw nawróceń, uzdrowień i błogosławieństw
zawdzięczanych pielgrzymkom. Czyż ostatnio Bóg wysłał do nas wiadomość
mówiącą, że zmienił zdanie i że deszcze łask, jakie dawał w sanktuariach
już nie są warte tego, żebyśmy się ruszyli z miejsca?
Ileż to razy Matka Boża mówiła do nas na górze, podczas
wieczornych objawień: “Drogie dzieci, jestem szczęśliwa widząc was tu w
tak wielkiej liczbie!” Ona nas zaprasza! Otóż gdy my zapraszamy kogoś do
siebie, to czy nie leży nam na sercu, żeby z nim porozmawiać, podzielić
się z nim tym, co mamy najlepszego, okazać mu swoją miłość! Przygotowujemy
dla naszego gościa niespodziankę, żeby nie odszedł z pustymi rękami! Dla
wielu pielgrzymów ich wyjazd do Medjugorja oznaczał decydujący zwrot w ich
życiu i za nic w świecie nie chcieliby tego przegapić! (Patrz PS 1)
Czy mamy codziennie w domu naszą Matkę? Tak! Czy w
swoich parafiach mamy Eucharystię? Tak, przynajmniej tam, gdzie jest
ksiądz. Więc dlaczego by nie odpowiedzieć na zaproszenie Jezusa i Maryi,
gdy biorą nas za rękę, i nie wyjechać z Nimi w podróż?? W drodze odkryjemy
nowe cechy Ich osobowości i przyjmiemy to wszystko, co Oni dla nas
przygotowali w tych miejscach łask. Czy na tej surowej pustyni, jaką
czasami jest świat, zamierzamy wzgardzić tymi oazami stworzonymi dla nas
przez Pasterza??
2. To była
wielka radość – zobaczyć w lipcu w Medjugorju grupę 25 pielgrzymów
przybyłych z Nazaretu i innych wsi galilejskich! Jest ona pierwsza i na
pewno po niej będą inne! Jeden z nich powiedział: “Gdy się wspinałem na
Kriżevac, myślałem, że to góra Karmel!”
3. Jak to było
obiecane w liście z 1 lipca, oto krótkie wyjaśnienie dotyczące grup
modlitewnych. Grupa modlitwy tworzy się wtedy, gdy, według słów Jezusa,
“dwóch lub trzech jest zebranych w Imię moje”. W Ewangelii Jezus często
mówił: czyńcie to “w moje Imię”. W Dziejach Apostolskich widzimy, jak
apostołowie Jezusa działają “w Jego Imię”. To wyrażenie biblijne jest
potężne i dobrze jest znać jego zakres, jeśli chcemy żyć i działać w Imię
Chrystusa. Każdy ochrzczony przyoblekł się w Chrystusa, a więc jest w
stanie działać “w Imię Jezusa”. Lecz większość chrześcijan żyje znacznie
poniżej swych możliwości i przechodzi obok najwspanialszych skarbów
ofiarowanych przez Boga. Oto dlaczego nasza dusza odczuwa taki
niedostatek! Gorąco pragnie tych skarbów, ale narzuca sobie takie
niedożywienie i pogrąża się w smutku. Idzie po omacku i pozwala się
wciągnąć w pułapkę przez złudę przemijającego zaspokajania potrzeb
materialnych. Ze Swej strony Bóg tak bardzo pragnie wręczyć nam wszystkie
Swoje dary! U Niego nie ma problemu z małostkowością lub skąpstwem, wręcz
przeciwnie!
Więc jak mamy zagarnąć te dobra, które są nam
ofiarowywane w sposób tak Boski?
Jezus daje nam dobry klucz – Jego własne Imię – żebyśmy
mogli mieć dostęp do tych bogactw, nasiąknąć Jego bogactwami i rozlać je
wokół. “O cokolwiek byście prosili Ojca, da wam w Imię moje. Do tej pory o
nic nie prosiliście w Imię moje!” (J 16,24) Przypomina mi to kogoś, kto
powiedział: “Patrz, mam w banku ogromną fortunę, uważam cię za członka
rodziny, masz moje zaufanie, na moim koncie bankowym twój podpis będzie
tyle wart co mój. Czerp z niego do woli; co jest moje, jest i twoje!” Gdy
w Imię Jezusa prosimy o coś Ojca, to tak, jakby o to prosił sam Jezus.
Może pomoże nam to zrozumieć pewien obraz: gdy jakiś Król wysyła kogoś,
żeby w jego imieniu uregulował pewną sprawę, to dzięki jego upoważnieniu
ta osoba jest wyposażona we władzę, jej podpis znaczy tyle co podpis
Króla. “A o cokolwiek prosić będziecie w Imię moje, to uczynię, aby Ojciec
był otoczony chwałą w Synu”, powiedział nam Jezus (J 14,14). Osobiście nie
mogę w to wątpić, ponieważ gdy mieszkałam w Paryżu, zostałam uratowana od
śmierci dzięki Imieniu Jezusa: na koniec spotkania modlitewnego ktoś o
wielkiej wierze miał odwagę przywołać nade mną potężne Imię Jezusa i
przeszłam od śmierci do życia. Imię Jezusa daje nam moc, jakiej nie
podejrzewamy! Lecz także odpowiedzialność.
W języku hebrajskim imię oznacza identyfikację osoby i
czasami jego rolę w planie Bożym. Tak więc imię Archanioła Rafała oznacza
po hebrajsku: “Bóg uzdrawia” i to właśnie ten Archanioł uczynił z
Tobiaszem (Tb 11,7-14)! Imię Jezusa, “Jeszua”, oznacza “Bóg zbawia” i to
właśnie uczynił Jezus! On nas zbawił! Tak więc dlatego użycie Imienia
Jezusa podczas jakiegoś działania, modlitwy o uzdrowienie lub cudowne
uwolnienie, oznacza, że w pełni łączymy się z Jezusem. Nie tylko z osobą
Jezusa, lecz także z tym, co to Imię w sobie kryje, z dziełem, jakie On
przyszedł wypełnić, itd. Czy w swym sumieniu mamy zamiar być przedłużeniem
Ducha Jezusa i być Jego narzędziem zbawienia? Imię Jezusa nie ma nic
wspólnego z magicznym zaklęciem. Jeśli nasza intencja nie jest czysta,
jeśli naszym celem nie jest chwała Jezusa, to nasze usta mogą 100 razy
wymówić Imię Jezusa, a to Imię będzie pozbawione swej istoty, swej mocy.
Dlatego Jezus mówił: “Nikt, kto czyni cuda w Imię moje, nie będzie mógł
zaraz źle mówić o Mnie.” (Mk 9, 39) Jeśli szczerze kroczę z Jezusem, Jego
Imię zamieszkuje we mnie i ja je wychwalam. (Patrz PS 2)
Gospa powiedziała: “Grupy modlitwy są silne i przez
nie, dzieci, mogę zobaczyć, że w świecie działa Duch Święty” (orędzie z 25
czerwca 2004). Tu właśnie tkwi siła grupy modlitewnej: w przylgnięciu jej
członków do Jezusa. Przylgnięcie do tego samego źródła daje w rezultacie
jedność serc. Jesteśmy zjednoczeni w Imię Jezusa? Jezus przychodzi! Jest
pośród nas i Jego radością jest otworzyć przed nami Jego bogactwa! Każdy
członek grupy dysponuje “podpisem” Jezusa i stosownie do swego zaufania i
swojej odwagi, chwyta dobra, jakie ofiaruje mu Jezus, karmi się nimi i
obficie się nimi dzieli. Niszczyciel nie może takiej grupie szkodzić,
ponieważ nawet jeśli taka grupa musi przejść przez ogień, jej członkowie
są jak trzej młodzieńcy w piecu ognistym: zaufali Imieniu Bożemu i wyszli
z ognia bez szwanku (Dn 3). Król Nabuchodonozor zobaczył, że wśród nich
był człowiek, który miał wygląd anioła (wyobrażenie Jezusa). Wspaniały
przykład grupy modlitewnej w działaniu w sytuacji krytycznej! Inny piękny
przykład: Gospa przekazała widzącym tajemnice. Dlaczego Ona odczuwa
potrzebę mówienia im o rzeczach przyszłych? Ponieważ w taki sposób, wtedy
gdy przychodzi, tworzy z nich silną “grupę modlitewną”! Pozwala każdemu
widzącemu przyłączyć jego głos do Jej głosu, stworzyć z Nią jedno serce i
prosić Boga w intencji tych przyszłych wydarzeń!
Wydaje mi się, że w “nowych czasach”, gdy rozkwitnie
wiosna Kościoła (orędzie z 25 października 2000 r.), Kościół będzie
przeżywał w jeszcze większym zakresie piękne doświadczenie Dziejów
Apostolskich! (zjednoczyć się w modlitwie usilnej, z Maryją – jaki to
wspaniały model dla grupy modlitewnej i jaki to urodzaj dla świata!) W tym
celu w Medjugorju Gospa w tajemniczy sposób formuje tych, którzy bardzo
chcą Jej powiedzieć “tak” i z życiem wejść w Jej plan. “Tak, kochana Mamo,
oto ja zamierzam wstąpić do Twojej szkoły, żyć Twoimi orędziami i stać się
Twoim apostołem! Oto ja chcę, tak jak Ty, tworzyć z Jezusem – i tak samo z
Tobą – jedno tylko serce i jedną tylko duszę, aby zrealizować Wasz piękny
plan pokoju i szczęścia dla świata! Totus Tuus!”
Droga Gospo, spójrz na te tysiące młodych, które
przybywają na Festiwal:
Pobłogosław je Twym matczynym błogosławieństwem,
podtrzymaj je na duchu, przemów do ich serca i prowadź je ku Jezusowi!
S. Emmanuel
PS. 1. Wy,
którzy nie możecie przyjechać do Medjugorja z powodów finansowych,
rodzinnych lub innych, wiedzcie, że Matka Boża bardzo lubi, gdy nasze
pragnienia przedstawiamy Jej z odwagą. Weźcie swą Matkę na uczucia:
“Zaprosiłaś do Medjugorja już miliony Twych dzieci, a czy ja nie jestem na
Twojej liście? Czy ja też nie powinienem się nawrócić? Jeśli mnie tam
chcesz, żeby zmienić moje serce, zajmij się zlikwidowaniem przeszkód i
zapewnij mi odpowiednie środki, Ty możesz wszystko!”
PS.2. Pewnego
dnia siostra Faustyna była chora i nie mogła się udać do konfesjonału, jej
ojciec duchowy wszedł do jej celi i wysłuchał jej spowiedzi. Ale gdy
zbierał się do wyjścia, s. Faustyna zorientowała się, że to był Jezus,
który przybrał wygląd jej ojca duchowego i sam przyszedł ją wyspowiadać.
Była tym bardzo poruszona. Opowiada, że za pokutę Jezus poprosił, żeby
odmawiała litanię do Św. Imienia Jezus. (“Dzienniczek”,? 816)
Na stronie tej zamieszczono materiały z strony
Chorwackiej Ojców Franciszkanów
www.medjugorje.hr/ulazakplstipe.htm i źródło “Enfants de Medjugorje”
(“Dzieci Medjugorja”),
www.childrenofmedjugorje.com
Archiwum wiadomości
|